Zalane ulice, budynki i posesje oraz uszkodzone drzewa. To efekt porywistego wiatru i ulewnego deszczu, jaki przeszedł nad Kielcami i regionem świętokrzyskim w poniedziałek (10 czerwca) po południu.
St. kpt. Marcin Bajur z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej informuje, że strażacy na interwencje wyjeżdżali kilkanaście razy.
– W Kielcach w jednym z przedszkoli doszło do zawalenia się fragmentu podwieszanego sufitu. Na szczęście w pomieszczeniu nie było nikogo z personelu ani dzieci. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia strażacy wezwali jeszcze pogotowie energetyczne, które zabezpieczyło instalacje elektryczne, które pojawiły się na wierzchu w wyniku oberwania podwieszanego sufitu – dodał Marcin Bajur.
Burza, która przeszła nad Kielcami spowodowała również, że zalana została szatnia w Szkole Podstawowej nr 32.
Jarosław Skrzydło, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach informuje, że drogowcy są świadomi zaistniałych utrudnień wynikających z nagłych i obfitych opadów deszczu. Stwierdza przy tym, że w większości miejsc mieszkańcy miasta muszą poczekać aż woda sama opadnie.
– Kanalizacja deszczowa przy tak obfitym deszczu potrzebuje czasu, by odprowadzić nadmiar wody. Bez względu na to jakie by nie były przekroje kanałów deszczowych przy tak gwałtownych opadach zostaną błyskawicznie wypełnione. Nie bez znaczenia jest też poziom w Silnicy. Jeśli rośnie jej poziom to odpływ wód z systemy kanalizacji trwa dłużej – mówi Jarosław Skrzydło.
– W przypadku tunelu pod rondem Herlinga-Grudzińskiego zalanie przejścia jest spowodowane wodą spływającą po schodach. W żadnym wypadu nie doszło tam do awarii pomp, które odprowadzają wody gruntowe na bieżąco. Powinny one automatycznie odprowadzić nadmiar wody – podkreśla rzecznik MZD Kielce.
Jarosław Skrzydło dodaje, że z uwagi na liczne podtopienia w newralgicznych miejscach udrażnianiem wpustów kanalizacji deszczowej zajęli się pracownicy Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych. Najpoważniej sytuacja wyglądała przy ul. Hożej oraz na ul. Chorzowskiej pod wiaduktem kolejowym. Ponadto z uwagi na wysokie ciśnienie w dwóch miejscach doszło do wyrzucenia dwóch pokryw kanalizacyjnych m.in. przy al. Solidarności w rejonie wieżowca Exbud.
Jak poinformował młodszy brygadier Piotr Dziedzic, oficer prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Busku-Zdroju, na terenie powiatu pracowało 15 zastępów strażaków. Do godziny 17.00 dyspozytor odebrał 36 zgłoszeń związanych ze skutkami gwałtownych opadów.
– Zdarzenia, które do nas spływały dotyczyły głównie zalanych piwnic w budynkach mieszkalnych, zalanych posesji oraz podtopionych budynków. Ze względu na dużą liczbę zgłoszeń byliśmy zmuszeni wprowadzić system kolejkowy, co oznacza, że w pierwszej kolejności realizowane były najwcześniejsze zgłoszenia – wyjaśnia.
Strażacy apelowali, aby osoby, które miały zalany w niewielkim stopniu budynek mieszkalny lub piwnicę próbowały w pierwszej kolejności same pozbyć się wody. Pompy, którymi dysponują druhowie nie są w stanie wypompować wody o niskim poziomie.
Dramatyczne sceny rozegrały się w Kazimierzy Wielkiej. Strażacy musieli ewakuować z zalanego przedszkola 40 dzieci i 10 osób z personelu. Do ewakuacji użyli pontonów.
Strażacy w powiecie kazimierskim wyjeżdżali kilkanaście razy do akcji, głównie do wypompowywania wody z zalanych posesji i podtopionych budynków.