– Nie zgadzam się z tezą o bankructwie Miejskiej Komunikacji Samochodowej – mówi prezes skarżyskiej spółki Bartosz Iskra. W ten sposób komentuje informacje, które na temat kondycji miejskiego przewoźnika przekazały nowe władze miasta na konferencji prasowej, 7 czerwca.
Przypomnijmy, prezydent Arkadiusz Bogucki poinformował wówczas, że Miejska Komunikacja Samochodowa jest w tak złej kondycji finansowej, że grozi jej upadłość, a prezes Bartosz Iskra przerzuca za to odpowiedzialność na miasto.
– Przedstawione przez prezesa MKS plany oszczędnościowe budzą moje wątpliwości co do efektywności. Oceniam, że są to jedynie prowizoryczne działania, tymczasem spółce potrzebne są przemyślane, dogłębne i konsekwentne zmiany. Prezes Iskra broni się również przed próbą obniżenia jego pensji z około 16 do 8 tys. zł – mówił Arkadiusz Bogucki.
Dodał, że analizowane są wszelkie możliwości, które mają uchronić MKS przed ogłoszeniem przez prezesa upadłości, mieszkańców przed ograniczeniem usług komunikacyjnych, a pracowników przed zwolnieniami.
Po tygodniu od tamtej konferencji, do redakcji Radia Kielce przyszedł e-mail podpisany przez Aleksandrę Nawrocką-Dutkiewicz z firmy PR Planet Partners. lnformuje w nim, że w załączniku jest oświadczenie prezesa MKS Bartosza Iskry, odnoszące się do zarzutów postawionych przez prezydenta Skarżyska-Kamiennej. Czytamy w nim: „funkcję prezesa pełnię od 2015 roku i przez wszystkie te lata spółka działała prawidłowo”. I dalej: „W latach 2020 – 2023 mieliśmy pandemię COVID 19, wojnę w Ukrainie, skokowy wzrost cen paliw i energii oraz galopującą inflację. A pomimo tego nie dopuściłem do upadłości spółki MKS” – podkreśla prezes Iskra w trzystronicowym oświadczeniu.
W rozmowie telefonicznej pytamy go o argumenty przywołane w oświadczeniu dla mediów. Prezes MKS przekonuje, że zarzuty prezydenta Boguckiego są bezpodstawne.
– Zależy mi na dobru miasta i pasażerów. W latach ubiegłych nie było mowy o upadłości MKS i nie ma podstaw, aby w tym roku spodziewać się takiej sytuacji. Spółka od lat jest w trudnej sytuacji finansowej, tak było również w momencie, kiedy obejmowałem stanowisko prezesa, ale to, że do dziś funkcjonuje, oznacza, że była dobrze prowadzona. Poza tym przypomnijmy, że komunikacja publiczna finansowana jest i działa na zasadzie rekompensaty wypłacanej spółce przez miasto, a to około 11 milionów rocznie. Mamy też niewielkie dochody własne np. ze stacji diagnostycznej czy myjni samochodowej, wynajmujemy też powierzchnię reklamową w autobusach. Przedstawiłem władzom miasta plany oszczędnościowe, powołanie w miejsce dwóch zarządów i dwóch rad nadzorczych – MKS i Zakładu Komunikacji Miejskiej jednego zarządu i jednej rady, co pozwoliłoby na obniżenie kosztów o połowę – mówi prezes Iskra.
Pytany o propozycję obniżenia jego pensji, która miałaby być porównywalna do pensji szefa ZKM-u odpowiada, że nie zgadza się na taką decyzję, bowiem zakres odpowiedzialności, jaki na nim spoczywa, liczba osób, które pracują w spółce MKS, taboru oraz obszaru miasta, jaki obsługuje jest zdecydowanie większa niż szefa drugiej spółki przewozowej.
Prezesa Iskrę zapytaliśmy także, dlaczego korzysta z usług firmy PR w kontakcie z mediami, i z jakich źródeł to finansuje. Bartosz Iskra powiedział, że usługi są finansowane z jego własnego ubezpieczenia, a nie z budżetu MKS.
– Jako prezes chcę w najlepszy sposób zajmować się swoimi obowiązkami, oddając kontakty z mediami specjalistom. Równocześnie jestem cały czas otwarty na rozmowy z dziennikarzami i dbam o przejrzystość informacji – podkreśla.
Przypomnijmy, obecnie w Skarżysku-Kamiennej działają dwie spółki realizujące usługi komunikacji publicznej. To MKS i ZKM, który został powołany po to, by m.in. miasto mogło sfinansować zakup nowych autobusów ze środków unijnych.
W MKS pracuje 90 osób, a tabor to 36 autobusów. ZKM dysponuje ośmioma autobusami, zatrudnia 11 kierowców i ani jednego mechanika, przejeżdża rocznie 160 tysięcy wozokilometrów, wykonując 20 proc. pracy przewozowej.