Spektakl pt. „Pod adresem marzeń” – zostanie zagrany jako ostatni na starej scenie Teatru Lalki i Aktora „Kubuś” przy ulicy Dużej w Kielcach. Pokaz odbędzie się w piątek, 21 czerwca, w ramach „Białej Nocy”. Tymczasem za kulisami trwa pakowanie, bo rozpoczęła się już przeprowadzka do nowej siedziby przy ulicy Zamkowej.
„Pod adresem marzeń” to tytuł znamienny – przyznaje Piotr Bogusław Jędrzejczak, dyrektor „Kubusia”.
– To jest znacząca pozycja, która mówi o historii tego miejsca. Będzie to ostatnie przedstawienie, potem jeszcze na koniec sezonu pokazujemy się na placu Artystów. Zobaczymy czy będą niespodzianki. Mam nadzieję, że coś się zdarzy. Powinno być w zasadzie tzw. zielone przestawienie, ale takie się robi, jak rzecz schodzi z afisza, więc zielone nie będzie – żartuje.
Pokaz rozpocznę się w piątek, 21 czerwca, o godz. 20.00. Bezpłatne wejściówki będą rozdawane na godzinę przed rozpoczęciem wydarzenia. Jedna osoba może wziąć maksymalnie trzy.
Piotr Bogusław Jędrzejczak zapewnia, że w nowej siedzibie będzie grana większość przedstawień, które były wykonywane na scenie przy Dużej, choć będą zmiany.
– Oczywiście za każdym razem będzie to „mała premiera”, bo przenosiny do innej przestrzeni wymuszają szereg zmian, bo na przykład aktorzy mają więcej miejsca, albo na małej scenie jest ono inaczej rozplanowane. Dlatego też te tytuły trzeba będzie dopasować do tego miejsca i będziemy musieli zrobić to dość dynamiczne, bo pracujemy także nad nowymi tytułami – zaznacza.
To przedstawienie dla dorosłych „Celestyna” Fernanda de Rojasa, w reżyserii Piotra Bogusława Jędrzejczaka, którego premiera odbędzie się 31 sierpnia, na otwarcie dużej sceny w nowej siedzibie. Natomiast w październiku pokazana zostanie nowa propozycja, zatytułowana „Wio, Leokadio!”.
Scena żyje swoim życiem, a w tle odbywa się pakowanie, choć zdradza dyrektor, w znacznym stopniu teatr jest przeniesiony.
– Proszę wejść do pracowni plastycznej, tam już prawie nic nie ma. Na naszej wystawie lalek w korytarzu też już prawe nie ma eksponatów i to nie tylko dlatego że są częściowo pokazywane w Muzeum Zabawek i Zabawy, ale po prostu te przenosiny trwają – mówi dyrektor.
W tym kontekście Piotr Bogusław Jędrzejczak chwali współpracę z kieleckim ratuszem.
– Ułatwia nam życie, i bardzo mnie to cieszy, wiceprezydent Kielc, Bartłomiej Zapała, dzięki któremu na przykład nie musimy niszczyć starych mebli, tylko prawdopodobnie uda się zrobić tak, że przekażemy je urzędowi miasta, a stamtąd trafią do kogoś potrzebującego – tłumaczy.
Dyrektor nie ukrywa, że na tę współpracę liczy także w sprawach kadrowych, bo nowa siedziba wymusza nowe etaty.
– Obsługa nowego budynku nastręcza wielu problemów. Na razie problemem jest chociażby organizacja załogi. Dwie panie sprzątaczki nie poradzą sobie z tamtą przestrzenią. Trzeba też będzie podjąć decyzję, dotyczącą portierów – czy będzie ktoś na etacie, czy firma zewnętrzna. Udało nam się natomiast przyjąć do pracy inspicjentkę, która nam niezwykle ułatwia pracę, zdejmie absurdalny ciężar z aktorów. Myślę, że to jest ostatni moment, kiedy można tak przearanżować tę instytucję, żeby praca w „Kubusiu” odbywała się nie tylko z miłości do tego teatru, ale też przyniosła jakieś korzyści materialne – dodaje.