Był opiekunem artystycznym późniejszego Marszałka Polski. Po śmierci malarza jego kolekcja trafiła do muzeum, ale co się z nią stało po wejściu Sowietów?
Leon Wyczółkowski uczył się początkowo malarstwa u Wojciecha Gersona, a później w pracowni Jana Matejki. Od 1909 roku był rektorem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Artysta był opiekunem artystycznym Edwarda Rydza, którego bardziej znamy jako Rydza-Śmigłego. Dotyczy to oczywiście czasu zanim został on Marszałkiem Polski.
W czasie I wojny światowej wraz z całym środowiskiem artystycznym krakowskiej ASP sympatyzował z Józefem Piłsudskim. Nic więc dziwnego, że w latach 1915-1916 mimo podeszłego wieku (miał wtedy 60 lat) przebywał przy dowództwie 6. Pułku piechoty III Brygady Legionów Polskich jako „malarz wojenny”. Dokumentował sceny z życia Legionów, dowódców, oficerów i żołnierzy.
Pobyt na froncie zaowocował wieloma pracami, które żona po śmierci malarza razem z całym dorobkiem artystycznym przekazała Bydgoszczy. Kolekcja została umieszczona w muzeum, a podczas II wojny światowej przejęła ją III Rzesza. W obliczu nadciągającej Armii Czerwonej zbiory ukryto w czterech miejscach. Część z nich została rozkradziona, albo spalona. Istnieją jednak relacje, że dzieła legionisty mogły ocaleć!
Historię kolekcji Leona Wyczółkowskiego przedstawiamy w kolejnym odcinku słuchowiska pt.: „Na tropie zaginionych skarbów”.