Przepisy nakazujące platformom internetowym informowanie o transakcjach dokonywanych za ich pośrednictwem nie wprowadzają nowych podatków, ale ułatwiają fiskusowi sprawdzenie, czy od działalności w internecie powinny zostać już istniejące podatki, dochodowe czy VAT – powiedziała PAP doradczyni podatkowa w kancelarii MDDP Doradztwo Podatkowe Klaudyna Matusiak-Frey.
Od 1 lipca w życie weszła nowelizacja ustawy o wymianie informacji podatkowych, która nakłada na operatorów platform elektronicznych, służących do handlu czy też oferowania usług, obowiązek przekazywania danych o transakcjach dokonywanych przez użytkowników tych platform. Ustawa jest implementacją unijnej dyrektywy, tzw. DAC7, która wprowadziła taki obowiązek w całej Unii Europejskiej.
– Mamy 4 kategorie transakcji, które będą podległy raportowaniu – jest to przede wszystkim sprzedaż towarów, ale także 3 rodzaje usług. Chodzi o udostępnianie nieruchomości, przy czym to może być także część nieruchomości np. pokój, przynależne pomieszczenia, takie jak garaż czy piwnica. Poza tym raportowaniu będą podlegać transakcje, związane z udostępnianiem środków transportu i najmem pojazdów, a także transakcje związane z usługami, świadczonymi osobiście, czyli chodzi np. o drobne naprawy sprzętu domowego – powiedziała PAP doradczyni podatkowa w kancelarii MDDP Doradztwo Podatkowe Klaudyna Matusiak-Frey.
Dodała, że zgodnie z ustawą, obowiązek raportowania będzie obejmował osoby, które w ciągu roku dokonają więcej niż 30 transakcji lub jeśli wartość tych transakcji przekroczy limit 2 tys. euro, czyli wg obecnego kursu euro w NBP, ok. 8,6 tys. zł. Jednak ten limit dotyczy wyłącznie transakcji sprzedaży towarów.
– Limit nie dotyczy transakcji związanych z usługami. Zresztą np. przy nieruchomościach taki limit – wynoszący 2 tys. euro – nie miałby sensu, bo stosunkowo łatwo w ciągu roku byłoby go przekroczyć. W ustawie jest natomiast wyłączenie, wpisane tam zapewne ze względu na branżę hotelarską – raportowanie bowiem nie będzie dotyczyć podmiotów, które wykonują ponad 2 tys. transakcji, dotyczących grupy nieruchomości położonych pod tym samym adresem. To akurat rozsądne, bo branża hotelarska działająca na taką skalę z pewnością nie należy do szarej strefy, której wykrycie mają ułatwić nowe regulacje – powiedziała Klaudyna Matusiak-Frey.
Zaznaczyła, że ustawa nakazuje platformom przesłanie danych o transakcjach przeprowadzonych za ich pośrednictwem do 31 stycznia 2025 r. Jednak choć weszła w życie w I połowie 2024 roku, to jednak przekazywane dane będą miały szerszy zakres.
– Platformy elektroniczne będą musiały raportować nie tylko o transakcjach, przeprowadzonych w 2024 r., ale także w roku 2023. To wynika z faktu, że ustawa implementuje europejskie przepisy, które miały być wdrożone do regulacji krajowych do końca 2022 r. Polska jednak spóźniła się mocno z tą implementacją, stąd konieczność raportowania wstecz. Terminem, w którym platformy muszą przekazać informacje o sprzedawcach, jest 31 stycznia 2025 r., i to dotyczy zarówno informacji za 2024, jak i 2023 r. – powiedziała doradczyni podatkowa.
Podkreśliła, że obowiązujące już przepisy nie nakładają żadnych nowych podatków, ale też zwróciła uwagę, że organom skarbowym dane o sprzedaży przez platformy internetowe mogą posłużyć do sprawdzenia, czy opłacane są już istniejące podatki.
– Fakt, że dane o transakcjach użytkownika platformy trafią do organów skarbowych, nie oznacza, że taki użytkownik musi się obawiać, że jutro zapuka do nich urząd skarbowy i zażąda zapłaty podatków. Ale trzeba jednak mieć świadomość, że dane osób, które przekroczą zapisane w ustawie limity, zostaną przekazane do urzędów skarbowych i organy mogą zacząć się zastanawiać, czy od działalności tych osób nie powinien zostać zapłacony podatek dochodowy czy podatek VAT. A więc przepisy nie wprowadzają nowych podatków, ale ułatwiają administracji skarbowej uzyskanie danych, które pozwolą na sprawdzenie, czy ktoś nie prowadzi działalności, która powinna być objęta już istniejącymi podatkami – powiedziała Matusiak-Frey.
Zgodnie z przepisami o podatku dochodowym, sprzedaż rzeczy po upływie 6 miesięcy od chwili jej nabycia nie podlega opodatkowaniu. Jednak nawet sprzedaż w krótszym terminie nie podlega podatkowi, jeśli sprzedający nie uzyskuje dochodu. Jednak już wpływy z wynajmu nieruchomości powinny być objęte podatkiem bez względu na to, jaka jest wartość dochodów. Także od dochodów z usług wykonywanych osobiście co do zasady należy zapłacić podatek. Natomiast w przypadku VAT zwolnienie dotyczy podatników, którzy uzyskują roczne obroty mniejsze niż 200 tys. zł, choć od tej zasady są pewne wyjątki.
– W przypadku osób, które oferują w internecie swoje usługi, przekazanie danych też niekoniecznie oznacza kontrolę z urzędu skarbowego. Pamiętajmy, że w zależności od podatku mamy różne kryteria oceny decydujące czy opodatkowanie wystąpi. Na przykład z perspektywy podatku VAT wiele będzie zależeć od tego z jaką częstotliwością te usługi są oferowane, jakie wiążą się z nimi obroty, jak taka działalność jest zorganizowana. To mogą być przecież jednorazowe przypadki świadczenia usług, które działalnością gospodarczą w rozumieniu regulacji VAT w ogóle nie będą – powiedziała ekspertka z firmy MDDP.
Przepisy pozwalają prowadzić działalność gospodarczą bez konieczności jej rejestracji, o ile uzyskane z niej przychody w żadnym miesiącu nie przekroczą limitu, wynoszącego 75 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Wartość tego limitu w I pół. 2024 r. wynosiła 3181,50 zł, a od lipca 2024 roku ten limit – wraz z podwyżką kwoty minimalnej – wzrósł do 3225 zł. Rejestracja do VAT nie jest natomiast obowiązkowa do momentu przekroczenia kwoty limitu zwolnienia.
Jednak, jak wskazuje ekspertka, dane przekazywane przez platformy elektroniczne mają służyć administracji skarbowej do wychwycenia osób, które uzyskują dochody z handlu w internecie czy też z najmu i nie odprowadzają podatku. I istnieje ryzyko, że jeśli takich transakcji będzie dużo, to organy skarbowe mogą się nimi zainteresować i będą chciały skontrolować, czy sprzedawca czy wynajmujący zapłacił od nich podatki, co może oznaczać nie tylko konieczność zapłaty podatku wraz z odsetkami, ale także dodatkowych kar nałożonych przez fiskusa.
– Zasadniczo jedynym rozwiązaniem, pozwalającym z pewnością uniknąć płacenia sankcji fiskusowi, jest uprzedzenie organów i dopełnienie obowiązków podatkowych, a więc np. złożenie korekty zeznania podatkowego za rok 2023, jeśli nie zapłaciliśmy podatku od dochodów uzyskanych za pośrednictwem platform, czy też rejestracja i złożenie odpowiednich dokumentów po raz pierwszy, co może być konieczne, jeśli okaże się, że od działalności należało zapłacić podatek VAT – powiedziała Klaudyna Matusiak-Frey.