„Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów” – taką treść można było wczoraj przeczytać na pierwszych stronach gazet i portali informacyjnych. To protest wydawców i dziennikarzy, którzy uważają, że Sejm uchwalił niekorzystne dla mediów przepisy prawa autorskiego i praw pokrewnych.
Doktor Juliusz Braun, medioznawca i były prezes Telewizji Polskiej tłumaczy, że media protestują, bowiem dzięki pracy ogromne pieniądze zarabiają tak zwane big-techy czyli koncerny typu Google. Problem w tym, że nie dzielą się zyskami z tymi, którzy stworzyli treści internetowe.
Wydawcy uważają, że w negocjacjach między big-techami i redakcjami powinny być zawarte gwarancje państwowe, a nowa ustawa regulująca prawa autorskie takowych nie zawiera. Według Juliusza Brauna mają na to wpływ zaniedbania poprzedniej władzy i brak wprowadzenia unijnych dyrektyw częściowo regulujących te kwestie. Drugim powodem jest obawa władz państwa przed drażnieniem wielkich big-techów, bowiem współpraca z takimi konsorcjami może być korzystna ekonomiczne dla Polski.