Z punktu widzenia krajów wschodniej flanki NATO najważniejszą kwestią były zobowiązania wobec Ukrainy i wsparcie jej zdolności obronnych; w tej materii szczyt Sojuszu w Waszyngtonie okazał się sukcesem – ocenił w rozmowie z PAP Robert Pszczel, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
– Ze strony państw wschodniej flanki (w tym m.in. Polski – PAP) nie było ogromnych oczekiwań na przełomowe decyzje dotyczące naszego regionu. Nie było ich ze względu na to, że wiele rzeczy, w tym nowe plany ewentualnościowe, udało nam się uzyskać już na szczycie w Wilnie, a więc rok temu – zauważył ekspert.
Dodał, że w związku z powyższym – z punktu widzenia Polski i innych krajów w tej części Europy – najważniejszym tematem były zobowiązania dotyczące zdolności obronnych Ukrainy, które wprost proporcjonalnie wpływają na poziom bezpieczeństwa tych państw.
– W tym kontekście zestaw zobowiązań (dotyczących wsparcia) zbrojeniowego dla Ukrainy, przyjęty na szczycie NATO, jest ważny i bardzo pozytywny. Pakiet ten obejmuje sprzęt, szkolenia, dostawy, remonty i naprawy ciężkiego uzbrojenia. Ale, co ważne z naszej perspektywy, również przejęcie przez Sojusz odpowiedzialności za huby logistyczne wykorzystywane w ramach wspierania ukraińskich sił zbrojnych – ocenił były dyplomata.
Zwrócił uwagę, że pomimo pewnych problemów, m.in. dotyczących stanowiska Węgier, NATO sprawiało wrażenie zjednoczonego, sprawnego organizmu politycznego.
– Ważne jest też to, co działo się na marginesie szczytu, a więc podpisanie umów dwustronnych np. pomiędzy USA i Ukrainą – umów traktujących o dostawach sprzętu. Tutaj najważniejsze są dostawy uzbrojenia przeciwlotniczego, m.in. baterii rakiet Patriot – podkreślił Pszczel.
Mowa o pakiecie o wartości 225 mln dolarów, który zostanie dostarczony w ramach tzw. PDA (Presidential Drawdown Authority). Zestaw obejmuje: baterię rakiet Patriot, amunicję do zaawansowanych systemów rakietowych ziemia-powietrze; rakiety przeciwlotnicze Stinger; amunicję do artyleryjskich systemów rakietowych dużej mobilności; pociski artyleryjskie kal. 155 mm i 105 mm; wyrzutnie przeciwpancerne Javelin i AT-4 oraz wsparcie logistyczne. Jak wyjaśnił ekspert, wsparcie w takim zakresie pomoże wzmocnić nie tylko obronę powietrzną Ukrainy, ale też jej ogólny potencjał militarny na całej linii frontu.
– Oczywiście, powyższe zobowiązania nie odnoszą się do całego Sojuszu. Niemniej, stanowią przykład dla wszystkich krajów członkowskich, za którym iść będą kolejne państwa. Ukraina de facto broni flanki wschodniej, więc – wracając do tego, co udało nam się tam uzyskać, jakie interesy obsłużyć – to właśnie wzmocnienie Ukrainy jest tutaj największym sukcesem spotkania. Szczególnie w tak newralgicznej dziedzinie jak obrona przeciwlotnicza – dodał rozmówca PAP.
Jednak w najbliższej przyszłości pozostaje też wiele kwestii do poprawy, mających – w opinii Pszczela – szczególne znaczenie dla krajów Europy Środkowej.
– Po pierwsze, potencjał zbiorowej obrony NATO, który jest wprost skorelowany z wydatkami na obronność. Wielu sojuszników nadal nie udało się przekonać do wydawania 2 proc. PKB na ich indywidualne zdolności obronne – przypomniał analityk. – Po drugie, ważne, że udało się nam uzgodnić plany zwiększenia możliwości przemysłu zbrojeniowego, ale ten jest jednak składową wydatków poszczególnych państw. Sytuacja na tym odcinku nie ulegnie poprawie bez indywidualnych decyzji członków Sojuszu – przyznał.
Zobowiązanie do wydawania 2 proc. PKB na obronność wynika jeszcze z postanowień szczytu NATO w Walii w 2014 roku. Do dziś jednak nie wszystkie państwa członkowskie wypełniają ten warunek.
– Po trzecie, nie ma żadnych deklaracji co do zmian w polityce nuklearnej NATO. Jest to kwestia, która potrzebuje podjęcia przez Sojusz, szczególnie w świetle działań rosyjskich i ciągłych gróźb nuklearnych ze strony Moskwy – ocenił ekspert.
Były dyplomata podkreślił, że jedną z pozytywnych rzeczy jest podjęcie przez państwa NATO skoordynowanych wysiłków przeciwko rosyjskim operacjom o charakterze hybrydowym. – Tutaj jednak nie mamy dostępu do pełnych ustaleń ze względu na ich tajność. Niemniej, to krok w dobrą stronę – podkreślił Pszczel.
W szczycie w Waszyngtonie brały też udział państwa Indo-Pacyfiku – Australia, Japonia, Korea Południowa i Nowa Zelandia. – Wartość współpracy (na skalę) globalną państw zagrożonych przez kraje autorytarne jest niezwykle cenna i wyznacza drogę na przyszłość – uważa rozmówca PAP.
Robert Pszczel, były wieloletni dyplomata, jest analitykiem w Zespole Bezpieczeństwa i Obronności OSW. W drugiej połowie lat 90. XX wieku należał do zespołu ds. negocjacji akcesji Polski do NATO. W latach 1999–2020 międzynarodowy urzędnik w Sekretariacie Kwatery Głównej NATO w Brukseli. Pracował w Biurze Prasowym, a także na wielu stanowiskach w Pionie Dyplomacji Publicznej Sojuszu. W latach 2010–15 był dyrektorem Biura Informacji NATO w Moskwie.