Mieszkańcy Kielc sprzątają po nocnej nawałnicy, która przeszła przez stolicę województwa świętokrzyskiego. Straż Pożarna pomaga jak może i prosi o wsparcie w działaniach. Strażacy od rana otrzymali 1100 zgłoszeń z całego województwa.
– U mnie nie ma tragedii, głównie na podwórku mam gałęzie drzew. Nie wiem jak sytuacja z dachem, obawiam się, że jest mokro i na razie boję się tam wejść. Widziałam, że u sąsiada leży złamany konar drzewa, więc tam jest więcej pracy. Na ulicy zerwane są też kable od telefonu i ogólnie jest trochę brudno. Wszyscy teraz sprzątamy od rana i patrzymy jakie są uszkodzenia – mówi kielczanka.
Wiele osób nie wie, gdzie zgłosić powstałe uszkodzenia, najczęściej wybierają więc numer 112 i sprawa trafia do straży pożarnej. Zalanych jest wiele dróg i posesji, na chodnikach zalegają gałęzie drzew. W niektórych miejscach pojawiły się służby miejskie, ale generalnie są one mało widoczne przy sprzątaniu miasta po nawałnicy.
Beata Gizowska, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach apeluje, by ratowników angażować tylko wtedy, kiedy zagrożenie jest naprawdę duże.
– W związku z dużą liczbą interwencji prowadzonych przez straż pożarną po ostatniej burzy, apelujemy o przemyślane zgłaszanie zdarzeń, aby w pierwszej kolejności móc realizować te niezbędne i najtrudniejsze. Aby umożliwić usuwane skutków nawałnicy, w miarę możliwości starajmy się sami posprzątać nasze najbliższe otoczenie i uzbroić się w cierpliwość, oczekując na pomoc – podkreśla rzecznik.
Od godziny 3 nad ranem tylko w powiecie kieleckim strażacy wyjechali do 250 zgłoszeń. Drugie tyle czeka na przyjazd strażaków.
Kierowcy muszą liczyć się z utrudnieniami na drogach, które dotycząca także niedziałających sygnalizacji świetlnych.