– Mam nadzieję, że zdarzenia ze Stanów Zjednoczonych wpłyną na obniżenie temperatury debaty i wyciągnięcie wniosków przez Europę – mówił na antenie Radia Kielce wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna z Nowej Lewicy.
Odniósł się w ten sposób do sobotniego zamachu na Donalda Trumpa, do którego doszło w trakcie wiecu wyborczego. Zamachowiec został zastrzelony. Niestety, od jego kul zginął przypadkowy uczestnik wiecu, a dwie osoby zostały poważnie ranne.
– W USA wielokrotnie dochodzi do natężenia dyskusji i wzrostu agresji politycznej. Mieliśmy do czynienia z wieloma atakami na byłych prezydentów, w większości nieskutecznymi. Przypomnę Roosevelta, Lincolna, Reagana, J. F. Kennedy’ego i jego brata, Roberta Kennedy’ego. Przypominam też, że zwolennicy Donalda Trumpa zaatakowali w 2021 roku Kapitol, zginęło wtedy kilka osób, a ponad 190 policjantów zostało rannych – przypomina.
Andrzej Szejna uważa, że Polska powinna wyciągnąć z tych wydarzeń lekcję.
– To pokazuje nam, byśmy uczyli się na cudzych błędach. Po pierwsze: nie dla mowy nienawiści, a po drugie: nie dla powszechnego dostępu do broni – zaznacza.
Wiceminister ocenia, że mamy do czynienia z brutalną mową nienawiści.
– Pan prezydent Adamowicz padł ofiarą mowy nienawiści, którą w pewnym momencie, podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości serwowała TVP Info. Ktoś w pewnym momencie, podkręcony tego typu informacjami, uwierzył w nie. My, politycy musimy być odpowiedzialni za nasze słowa, bo ktoś może je opacznie zrozumieć. Jeśli wypowiadamy mocne słowa pod adresem naszego adwersarza za mocne słowa, to musimy wziąć pod uwagę, że ktoś może je wziąć dosłownie i można stać się, pośrednio, sprawcą jakiegoś nieszczęścia. Musimy pójść po rozum do głowy w Polsce i całej Europie – dodał.
Zdaniem Andrzeja Szejny, zdarzenia Stanów Zjednoczonych nie wpłyną na ostateczny wynik wyborów.
Polityk odniósł się także do marszu równości, który w sobotę przeszedł przez Kielce, i w którym wziął udział. Dziękował m.in. policji i służbom miejskim za ochranianie ludzi, którzy mają prawo do wyrażania swoich poglądów. Do kontrdemonstrantów powiedział: – Pamiętajcie, co religia, którą wyznajecie, wam mówi: szanujcie bliźniego swego, jak siebie samego. To był marsz prośby potraktowania innych, jako równych – dodał.
Z kolei zapytany o ostatnie głosowanie w sejmie, które oznacza, że nie będzie depenalizacji aborcji, Andrzej Szejna zaznaczył, że Lewica jest w tej kwestii konsekwentna.
– Nasz klub, jak husaria, zagłosował jednomyślnie za projektem, który zwalnia z odpowiedzialności karnej przede wszystkim osoby, które pomagają kobietom w różnych sytuacjach w dokonaniu aborcji, a przypomnę, że jesteśmy w kraju w Europie, który ma najbardziej rygorystyczne prawo pod tym względem i traktuje kobiety jak przedmioty, a nie jak podmioty, które mają prawo decydować o świadomym macierzyństwie. Niestety, zawiodło Polskie Stronnictwo Ludowe, które zachowało się wedle zasad jakichś średniowiecznych, jak im Kościół przykazał – mówił rozgoryczony polityk.
Andrzej Szejna przyznał, że drogi światopoglądowe Lewicy z PSL-em się rozjechały, ale koalicja trwa. Zapowiedział, że Lewica wróci z projektem na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Polityk zapowiedział także projekt ustawy o związkach partnerskich. Podkreślił, że ustawa, jaką proponuje Lewica, nie przewiduje prawa do adopcji dla par homoseksualnych. Ma jedynie porządkować kwestie np. dziedziczenia, uzyskiwania informacji o stanie zdrowia i prawnej opieki nad dzieckiem partnera.