Nawet do więzienia można trafić za przywiezienie pamiątek z wakacji. Absolutnie zakazane są wyroby z kości słoniowej, czy tradycyjne leki zawierające w składzie komponenty pozyskane z tygrysa czy innych bardzo rzadkich zwierząt.
Joanna Kępa z Izby Administracji Skarbowej w Kielcach mówi, że rzeczy, których nie można przewozić przez granice jest dużo więcej. Wszystko po to, aby chronić gatunki zagrożone wyginięciem.
– Turyści uwielbiają przywozić ze swoich podróży pamiątki charakterystyczne dla danego kraju. Plagą wręcz jest przywóz koralowców z Egiptu, czy piasku z Tajlandii, którego też nie można wywozić z tamtego kraju. Z państw azjatyckich przywożone są maści i inne medykamenty z piżmowca, a nawet z tygrysa – opowiada Joanna Kępa.
To jakie wyroby pochodzenia naturalnego można przewozić przez granicę mówi konwencja waszyngtońska CITES. Na liście gatunków chronionych jest ponad 36 tysięcy gatunków. Joanna Kępa radzi, aby na wszelki wypadek nie przywozić ze sobą z zagranicznych wakacji niczego, co pochodzi od zwierząt, chyba, że produkt ma świadectwo legalności. Niestety, takie produkty zwykle są dużo droższe niż podobne dostępne na lokalnym bazarze.
– Przykładowo z Egiptu najczęściej przywożone są koralowce i muszle. Pamiętajmy, aby tego nie robić. Tamtejsze służby celne, ale i służby polskie są wyczulone na sprawdzanie bagaży pod tym kątem. Pamiętajmy, że grożą za to wysokie kary, od trzech miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności – przestrzega Joanna Kępa.
Za jeden portfel ze skóry krokodyla, czy broszkę z koralowca do więzienia nikt nie pójdzie, ale próba wwiezienia takiego produktu do Polski jest traktowana jak przestępstwo i sprawa trafia do sądu.
Każdy kraj określa rzeczy, których nie można wwozić albo wywozić. Przykładowo z Tajlandii nie można zabierać piasku z plaż, a na Hawaje nie wwieziemy żadnych kwiatów ani owoców. Do żadnego kraju nie można przywozić mięsa i wędlin, bowiem mogą w tych produktach znajdować się bakterie lub wirusy groźnych chorób, na przykład afrykańskiego pomoru świń.