Kłopoty czekają 35-letniego kielczanina, który w nocy z niedzieli na poniedziałek (28-29 lipca) doprowadził do kolizji, po czym odjechał. Niedługo później wrócił po telefon, który zostawił na miejscu zdarzenia, gdzie spotkał się z policjantami.
W nocy z niedzieli na poniedziałek do dyżurnego kieleckiej komendy wpłynęło zgłoszenie dotyczące kolizji seata z toyotą, do której doszło na ulicy Seminaryjskiej w Kielcach. Tuż po zdarzeniu, zgłaszająca przez chwilę rozmawiała z kierowcą który najechał na tył prowadzonego przez nią pojazdu.
Potem mężczyzna wsiadł do samochodu i odjechał. Kobieta opowiedziała policjantom z drogówki całą sytuację i przekazała numery rejestracyjne uciekiniera. Gdy mundurowi prowadzili dochodzenie na miejsce zdarzenia powrócił 35-letni kierujący seatem, który zwrócił się do policjantów z pytaniem czy nie znaleźli jego telefonu. Mundurowi zwrócili zgubę właścicielowi, a także zbadali stan trzeźwości. Wtedy okazało się, że 35-latek miał w organizmie 2,5 promila alkoholu.
Mężczyzna utracił swoje uprawnienia, a za spowodowanie kolizji i kierowanie pod wpływem alkoholu odpowie przed sądem. Grozić mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.