Oszuści nie robią sobie wakacji – przypomina ekspert do spraw cyberbezpieczństwa.
Spoofing i phishing to metody, przez które można stracić oszczędności całego życia. Pierwsza polega na podszywaniu się pod między innymi banki i urzędy, a druga na tworzeniu fałszywych stron interenetowych, które wyglądają jak autentyczne.
Wojciech Łupina wskazuje, że dla oszusta każdy moment jest dobry, a efekt zaskoczenia, na który przestępca liczy, jest najgorszy w skutkach. Zdaniem eksperta przed każdym telefonem powinna zapalić się czerwona lampka, bo oszuści nie zawsze działają tak samo.
– Czasami będą chcieli, żeby podać nazwę banku, w którym rzeczywiście mamy konto i kilka minut później pojawi się kolejny fałszywy telefon rzekomo już z naszego banku to oczywiście to jest kłamstwo, bo banki nie zajmują się anulowaniem naszych wniosków kredytowych w innych instytucjach. Mogą też się pojawić prośby o przelewy blik, o zainstalowanie aplikacji pulpitu zdalnego, dzięki której taka osoba po drugiej stronie będzie miała pełny dostęp do naszego urządzenia i będzie mogła zrobić wszystko – tłumaczy Wojciech Łupina.
Ekspert dodaje, że łatwo paść ofiarą phishingu. Zielona kłódka pojawiająca się na początku adresu strony w internecie nie jest wyznacznikiem bezpieczeństwa. To tylko informacja, że strona jest szyfrowana.
– Najlepszą metodą na zabezpieczenie się jest używanie silnych i unikalnych haseł, czyli takich, które na każdej stronie są inne, nie są podobne. Dodatkowym zabezpieczeniem jest włączenie weryfikacji dwuetapowej, która nawet jeśli dojdzie do wycieku naszego hasła, ona zatrzyma możliwość zalogowania się – wyjaśnił ekspert.
Zdaniem Wojciecha Łupiny bardzo dobrym rozwiązaniem jest też zastrzeżenie numeru PESEL. Jednak to nie ochroni przed włamaniem w internecie.