– Cieszę się, że po 24 latach historia zatoczyła koło i wracam do Kielc – powiedział podczas konferencji prasowej nowy trener Korony Kielce, Jacek Zieliński. 63-latek oficjalnie objął zespół w środę (7 sierpnia). Zastąpił na stanowisku Kamila Kuzerę.
– Dziękuję za tak miłe przywitane. Choć krótko, to miałem już okazję tutaj trenować. Jednak to było dawno. Teraz sytuacja się zmieniła. Korona gra w ekstraklasie, a my zrobimy wszystko, żeby ten zespół się rozwijał, grał fajną piłkę, żeby kibice byli zadowoleni. Jesteśmy już po pierwszym treningu, powoli będziemy się wspólnie „docierać” – powiedział Jacek Zieliński.
Były szkoleniowiec m.in. Cracovii, Lecha czy Arki Gdynia, stwierdził, że nie potrzebował zbyt wiele czasu na zaakceptowanie oferty Korony.
– Nie zastanawiałem się długo nad przyjęciem tej propozycji. Była oferta, rozmawialiśmy z dyrektorem na temat wizji i tego, jak to ma wyglądać. Jestem związany z tym miejscem, choć pochodzę bardziej z drugiej strony Wisły. Ale ja się w Kielcach dobrze czuję, mam tutaj wielu znajomych. Więc nie było trzeba mnie przekonywać do objęcia zespołu. Korona to fajny projekt. Żadnych wątpliwości nie miałem – mówił.
Jacek Zieliński odniósł się także do obecnej sytuacji personalnej w zespole.
– Znam kilku zawodników z obecnego składu, ponieważ kiedyś już z nimi pracowałem. To m.in. Miłosz Trojak i Piotr Malarczyk. Pozostałych oczywiście kojarzę z innych meczów ekstraklasy. Jest sporo młodych chłopaków. Nie ma wielu obcokrajowców. Chcę się wszystkim przyjrzeć, dać sobie czas. Żadnych pochopnych ruchów nie podejmę. Trudno też powiedzieć na ten moment, czy będę miał jakiś dodatkowych asystentów – tłumaczył.
I dodał: Nigdy nie byłem trenerem, który zaczynał od listy transferowej. Część chłopaków wraca po kontuzjach. Uważam, że tutaj jest bardzo solidny zespół, na miarę tego budżetu, który mamy.
63-latek zadebiutuje na ławce Korony juz w najbliższą sobotę (10 sierpnia). Wówczas kielczanie na Suzuki Arenie podejmą Cracovię – czyli ostatni zespół, który miał okazję trenować przed objęciem posady przy ul. Ściegiennego 8.
– Mecz z Cracovią – to będzie dodatkowy smaczek bo pracowałem tam dwa i pół roku. Jednak ja nie podchodzę do tego jakoś szczególnie, to bardziej smaczek dla dziennikarzy i kibiców – zakończył.