Perspektywy systemu emerytalnego nie są tragiczne. Palącym problemem są jednak niskie świadczenia pań i rosnąca przepaść względem panów – czytamy w poniedziałkowym wydaniu „Dziennika Gazety Prawnej”.
– Gołym okiem widać też znaczący przyrost liczby emerytów, których w 2035 r. ma być ok. siedmiu milionów – informuje „DGP”.
Jednak w perspektywie kilkunastu lat największą bolączką systemu będą – jak przekonuje gazeta – świadczenia dla kobiet. Według danych uzyskanych przez dziennik w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, średnia emerytura kobiety może być o 2,7 tys. zł niższa niż u mężczyzn. Dysproporcja wynika z faktu, że średnia długość życia Polek jest dłuższa niż w przypadku Polaków, a jednocześnie obowiązuje je niższy wiek emerytalny.
– Biorąc pod uwagę, że udział płci pięknej w gronie emerytów ma przekroczyć 60 proc, spowoduje to znaczne pogorszenie ich sytuacji finansowej – oceniła ekspertka Instytutu Emerytalnego, Agnieszka Łukawska. „Dlatego rząd musi przygotować zachęty, które skłoniłyby kobiety do dłuższej pracy – dodała.
„DGP” podkreśla, że zbyt wolno przybywa „osób aktywnych zawodowo, dokładających się na bieżąco do emerytur”. Co dziesiąty ubezpieczony w Polsce jest cudzoziemcem. Jeśli zdecyduje się np. na wyjazd do innego kraju Europy, ilość aktywnych zawodowo obniży się jeszcze bardziej.