Przed nami „Noc spadających gwiazd” czyli moment kulminacyjny obserwacji roju Perseidów. W nocy z poniedziałku na wtorek (12/13 sierpnia) będziemy mogli zaobserwować najwięcej spalających w atmosferze bolidów, potocznie nazywanych „spadającymi gwiazdami”.
Rój Perseidów to nic innego jak niewielkie pozostałości komety Swift-Tuttle, która odwiedza okolice naszej orbity raz na 130 lat. W sierpniu Ziemia na tyle zbliża się do toru przelotu komety, że jej drobiny zawieszone w przestrzeni wpadają w naszą atmosferę i spalają się w niej w widowiskowy sposób.
– To są drobiny wielkości mniej więcej ziaren piasku, które wpadając w ziemską atmosferę powodują świecenie. Ta duża prędkość to około 60 kilometrów na sekundę, nie na godzinę. Wtedy obserwujemy meteory, potocznie nazywane spadającymi gwiazdami -powiedział dr hab. Radosław Poleski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Obserwacja roju Perseidów to świetny pomysł na letnią nocną wycieczkę, nie tylko dziś, podczas kulminacji roju, ale także podczas kolejnych dni. Pamiętajmy jednak, że najwięcej meteorów zaobserwujemy tam, gdzie zanieczyszczenie światłem jest najmniejsze, a więc im dalej od centrum miasta, tym lepiej.
– Najlepiej je obserwować gołym okiem. Jeżeli użyjemy jakiegoś sprzętu optycznego to zobaczymy ich mniej, ponieważ meteory pojawiają się w różnych częściach nieba. Wpatrując się w jeden obszar nieba możemy przegapić to co dzieje się w innych. To, co jest konieczne, to możliwe ciemne niebo, im mniej sztucznych świateł nam przeszkadza tym więcej zobaczymy słabszych zjawisk – powiedział astronom dr Piotr Witek z Centrum Nauki Kopernik.
Perseidy należą do najsłynniejszych oraz najbardziej regularnych rojów meteorów. W kulminacyjnym momencie, w odpowiednich warunkach można obserwować nawet około 100 pojedynczych zjawisk na godzinę. Rój Perseidów można obserwować do 24 sierpnia, dzisiejszej nocy zobaczymy jednak najwięcej meteorów.