Minionej nocy miłośnicy obserwacji nieba mogli zobaczyć wyjątkowe zjawisko: fioletowo-zieloną zorzę polarną połączoną z kulminacją roju Perseidów tzw. „spadających gwiazd”. Ta noc dostarczyła nam wielu ciekawych fotografii z regionu.
Mateusz Kalisz popularyzator astronomii z kanału na Youtubie Astrolife informuje, że nikt nie spodziewał się tak wyjątkowego nocnego widowiska.
– To była najpiękniejsza noc jaką obserwatorzy nieba mogli sobie wymarzyć. Z jednej strony maksimum aktywności Perseidów, którego od dawna wszyscy się spodziewali, a jednocześnie silna burza geomagnetyczna. W efekcie dostaliśmy niesamowite widowisko spektakl spadających gwiazd przecinających słupy zorzy polarnej – opisuje.
Jak mówi, burze geomagnetyczne to niecodzienne zjawisko, które wynika z aktywności Słońca.
– Burze geomagnetyczne powodowane są przez wyrzuty obłoków wysokoenergetycznych cząstek ze Słońca. Właśnie dlatego możliwe jest obserwowanie zorzy polarnej nie tylko w całej Polsce, ale i dalej na południu Europy – tłumaczy.
Mateusz Kalisz sfotografował zorzę, ale i prowadził transmisja nocnego nieba na żywo.
Piękną zorzę polarną w okolicy Końskich sfotografował też amator fotografii Michał Kwapiński.
– Zorzę obserwowałem między 21.45 a 23.00 na polach Starego Kazanowa. Wiedziałem, że zorza może się pojawić, ponieważ w Internecie były „zorzowe alerty”, czyli informacje, że dojdzie do tego zjawiska – mówi.
Noc z poniedziałku na wtorek (12/13 sierpnia) była momentem kulminacyjnym roju Perseidów. Można było zaobserwować najwięcej spalających w atmosferze bolidów, potocznie nazywanych „spadającymi gwiazdami”.
Rój Perseidów to nic innego jak niewielkie pozostałości komety Swift-Tuttle, która odwiedza okolice naszej orbity raz na 130 lat. W sierpniu Ziemia na tyle zbliża się do toru przelotu komety, że jej drobiny zawieszone w przestrzeni wpadają w naszą atmosferę i spalają się w niej w widowiskowy sposób.