Po ponad czterech latach przerwy postanowiła wrócić na parkiet. Do piłkarek ręcznych Suzuki Korony Handball, które rozpoczęły przygotowania do nowego sezonu Ligi Centralnej, dołączyła bramkarka Aleksandra Januchta. 28-letnia wychowanka kieleckiego klubu ostatni mecz rozegrała w marcu 2020 roku. Później urodziła dziecko.
– Nie wierzyłam, że jeszcze się uda wrócić. Po porodzie córki, co roku robiłam podejście do powrotu. Sprawy życiowe układały się w ten sposób, że się nie udawało. Jak przyszła teraz propozycja, to pomyślałam sobie, że może by spróbować. Przecież kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Myślę, że to jest czas, w którym może się udać. Sport zawsze był obecny w moim życiu. Było mi ciężko bez niego – stwierdziła była uczennica Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Gliwicach i Płocku.
Rozbrat ze sportem był dosyć długi, a przygotowania do sezonu będą z pewnością ciężkie. Czy była mistrzyni Polski w barwach MKS Lublin podoła wyzwaniu?
– Szczerze powiem, że sama nie wiem, czego się po sobie spodziewać. Bieganie, siłownia – to było, ale piłki nie dotykałam, odkąd skończyłam grać. Poza taką małą, którą ćwiczę z córką. Ze swojej strony będę robiła wszystko, co w mojej mocy – podkreśliła bramkarka, która z lubelskim klubem sięgnęła również po Puchar Polski i zwycięstwo w Challenge Cup.
Aleksandra Januchta jest obecnie najstarszą szczypiornistką kieleckiego zespołu. Była reprezentantka Polski, która przed dziesięcioma laty występowała na mistrzostwach Europy U-18 w Szwecji wierzy, że swoim doświadczeniem pomoże zespołowi w rozgrywkach zaplecza Superligi.
– Niektóre dziewczyny są młodsze o ponad 10 lat. Zatrzymałam się w czasie, kiedy sama miałam 18 lat, kończyłam SMS i wracałam do Kielc, żeby grać. Teraz nagle okazuje się, że jestem najstarszą zawodniczką w drużynie. Jestem po ciąży i porodzie, więc organizm inaczej reaguje. Myślę jednak, że nie będzie najgorzej – zakończyła kielczanka.
Aleksandra Januchta jest jak na razie jedynym wzmocnieniem Suzuki Korony Handball. Kieleccy działacze poszukują jeszcze rozgrywających. Trener Paweł Tetelewski liczy na przyjście co najmniej dwóch szczypiornistek.