– To dopiero początek, nikt głowy nie opuszcza, gramy i walczymy dalej – powiedział Jacek Zieliński, trener piłkarzy Korony Kielce, komentując swój debiut, jako szkoleniowca ekstraklasowej drużyny w przegranym 2:0 meczu z Cracovią.
Jak zaznaczył – wierzy w swoich zawodników i w ich zaangażowanie. Dodał, że część piłkarzy długo nie grała, brakowało pewnego rytmu gry, pewnej powtarzalności, i to wkrótce się zmieni.
– Teraz, w warunkach bojowych, musimy dochodzić do optymalnej dyspozycji – podkreślił.
– Zdawałem sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji przychodzę do Korony, tym bardziej jest to dla mnie wyzwanie. Kiedyś w tym klubie nie dokończyłem swojej pracy, z różnych względów, i chciałbym to zrobić w tym momencie. Myślę, że ten zespół ma potencjał, by utrzymać się w Ekstraklasie i zrobimy wszystko, żeby tak było. Zawód trenera jest taki, że dostaje on propozycję, podejmuje ryzyko i bierze wszystko z zastanym inwentarzem. Godziłem się na takie warunki, na ten zespół i postaram się oddać całe serce Koronie, by szła w górę. I to będzie dla nas wielka radość, jeśli ci chłopcy za jakiś czas będą grali lepiej, w sposób powtarzalny i przede wszystkim będą punktować – mówił gość Radia Kielce.
Szkoleniowiec podkreślił, że codziennie rozmawia z dyrektorem Pawłem Tomczykiem o konieczności wzmocnienia drużyny.
– Codziennie wymieniamy się uwagami. Okienko transferowe jeszcze trwa do początku września, więc jeszcze jest czas. Oczywiście monitorujemy zawodników, przyglądamy się ich pracy, natomiast nie będzie tu żadnych gwałtownych ruchów po to tylko, żeby zrobić transfer ku uciesze ludzi dookoła, by udowodnić, że coś się dzieje w Koronie. Jeśli ma być transfer, to musi być jakościowy. Ma tu przyjść zawodnik, który ten zespół będzie wzmacniał, i tylko o tym możemy mówić. Wierzę, że może do nas dojść jeden, może dwóch zawodników, którzy podniosą poziom drużyny, ale w Koronie jest wielu młodych, zdolnych piłkarzy, którzy będą się nadal rozwijać i to jest także ten potencjał, na który liczę – zaznaczył.
Odpowiadając na pytanie, czy sprowadzenie z Hiszpanii Pau Resty miało sens, skoro nie gra on w podstawowej drużynie, Jacek Zieliński stwierdził, że ten zawodnik jest zdolnym graczem i możliwe, że wejdzie do składu. Podobnie jest w przypadku Bartłomieja Smolarczyka.
Korona Kielce najbliższy mecz rozegra we Wrocławiu ze Śląskiem, potem podejmie Stal Mielec na własnej arenie, a następnie czeka ją wyjazd do Krakowa na spotkanie z Puszczą Niepołomice.
– Trzy mecze do przerwy reprezentacyjnej. Postaramy się uzbierać jak najwięcej punktów. Ze Stalą i Puszczą prawdopodobnie będziemy bić się o utrzymanie, ale przede wszystkim musimy wygrać pierwszy mecz, bo to jest bardzo ważne dla psychiki chłopaków – podkreślił.
– Postaramy się iść krok po kroku w górę tabeli. Myślę, że dla Korony słońce zaświeci już niedługo – powiedział szkoleniowiec kieleckiego zespołu.