Nowe władze Stąporkowa chcą pozbyć się ton niebezpiecznych śmieci zalegających w jednej z hal przy ulicy Staszica. Dotąd powiat i gmina spierały się o to, kto powinien usunąć odpady.
W Stąporkowie znajduje się ponad tysiąc ton chemikaliów będących mieszanką rozpuszczalników i farb. Właściciele hali, na której zgromadzono odpady, porzucili działalność i prowadzone są przeciwko nim postępowania. W takiej sytuacji za utylizację śmieci odpowiedzialny jest samorząd.
Spór między gminą a starostwem dotyczył tego, kto powinien zastępczo usunąć odpady, a potem na drodze sądowej domagać się zwrotu pieniędzy. Władze Stąporkowa spotkały się w tej sprawie z władzami powiatu koneckiego. I jak zapewniają obie strony jest wola współpracy.
Starostwo powiatowe w 2017 roku wydało pozwolenie na gromadzenie odpadów innych niż niebezpieczne przez firmę z Katowic Dav-Serwis Sp. z o. o. Kiedy okazało się, że przedsiębiorca nie działa zgodnie z prawem, pozwolenie cofnięto. Jednak odpady, również niebezpieczne, zostały na hali.
Jak mówi Lucyna Ziętek, naczelnik wydziału rolnictwa i ochrony środowiska w starostwie, w sytuacji jeżeli właściciel odpadów lub działki nie sprząta terenu, to spoczywa to na burmistrzu. Starostwo mówi, że usunie zalegające w hali tekstylia, jednak w pierwszej kolejności należy usunąć niebezpieczne chemikalia.
– Starostwo nie może usuwać porzuconych odpadów, jedynie te na które wydało pozwolenie.
Burmistrz Stąporkowa Jarosław Młodawski informuje, że w hali znajduje się ponad 700 tysiąclitrowych pojemników tzw. mauzerów z mieszanką chemikaliów, a także tony tekstyliów. Jak dodaje, gminy nie stać na ich usunięcie, dlatego wspólnie ze starostwem będzie zabiegał o pozyskanie pieniędzy z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
– Nasi radcy prawni przygotowują rozwiązanie, które umożliwi zdobycie z NFOŚiGW funduszy na usunięcie odpadów.
Grzegorz Piec, starosta konecki podkreśla, że koszt utylizacji chemikaliów w Stąporkowie to jedna dziesiąta rocznego budżetu powiatu.
– Budżet powiatu ma 100 mln zł, a koszt usunięcia to 10 mln zł. To bardzo duża kwota. Tym bardziej, że nie jest do końca uregulowane, kto ma to uprzątnąć, bo powinien to zrobić właściciel, a my nie jesteśmy właścicielem tego wysypiska – mówi starosta.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przygotował pożyczki w jednym z programów priorytetowych na „usuwanie porzuconych odpadów”.
Składowisko w Stąporkowie ujawniono w 2018 roku.
Starosta dodaje, że Stąporków nie jest jedynym problemem powiatu. W perspektywie dużym zagrożeniem jest też składowisko odpadów w Fałkowie oraz mniejsze składowiska, które są odkrywane.