Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysza poinformował, że po środowym posiedzeniu Rady Ministrów udaje się do USA, gdzie spotka się z sekretarzem obrony Lloydem Austinem. Dodał, że spotkanie będzie dotyczyło m.in. gwarancji bezpieczeństwa, współpracy oraz zakupów jakie planujemy.
Szef MON poinformował, że do Waszyngtonu już pojechali wiceministrowie obrony Paweł Bejda i Cezary Tomczyk, którzy wezmą udział w przekazaniu pierwszych samolotów F35 dla Polski. On sam – jak wskazał – pojedzie do USA po posiedzeniu Rady Ministrów, która będzie dotyczyła przyszłorocznego budżetu.
„Zadbaliśmy o to, by budżet na armię był ogromny, największy w historii. Teraz (czas na) dopięcie ostatnich szczegółów w relacjach polsko-amerykańskich” – powiedział Kosiniak-Kamysz. Dodał, że konkretna kwota przeznaczona w budżecie na MON zostanie podana do publicznej wiadomości w środę.
W sierpniu do polskich sił powietrznych formalnie trafią pierwsze z 32 zamówionych amerykańskich samolotów wielozadaniowych F-35. Polska podpisała umowę na samoloty 5. generacji F-35 Lightning II. Oprócz samych myśliwców umowa obejmuje także zapasowe silniki, symulatory misji, wsparcie eksploatacji oraz szkolenie pilotów i obsługi naziemnej.
Nie znajdą się jednak jeszcze w tym roku w Polsce – to polscy lotnicy udadzą się do USA na szkolenie w obsłudze F-35, a następnie już jako instruktorzy będą szkolili kolejnych polskich pilotów i techników pracujących z tymi maszynami. „Te samoloty zmienią siły zbrojne w Polsce” – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Docelowo F-35 razem z myśliwcami F-16 będą stanowiły trzon polskiego lotnictwa bojowego. Zostały zamówione w 2020 r. wraz z systemem wsparcia i szkolenia za ok. 4,6 mld dol.; cena jednego samolotu wynosiła wtedy ok. 87 mln dol. Dostawy mają potrwać od bieżącego do 2030 r.
Zarówno podczas konferencji prasowej, jak i podczas panelu z uczestnikami Campusu Kosiniak-Kamysz podkreślał, że by dorowadzić do końca modernizację polskiej armii konieczna jest kontynuacja działań podejmowanych przez poprzedników. Zapytany przez uczestnika spotkania, co rząd robi, by do Polski nie wlatywały obce obiekty wojskowe Kosiniak-Kamysz powiedział, że należy doprowadzić proces modernizacji armii do końca, co potrwa jeszcze nawet 10 lat.
„To, co dobre kontynuujemy, to co złe zmieniamy” – mówił szef MON. Jak dodał, zmianę wprowadzono w zakresie polityki informacyjnej. „Za każdym razem, kiedy pary dyżurne są podrywane informujemy o tym, żebyście wiedzieli, że może być głośno nad waszymi głowami” – powiedział. Zapewnił, że teraz nie dojdzie do takiej sytuacji, że ktoś przypadkowo odnajdzie w lesie pod Bydgoszczą rakietę.