Ile we współczesnym wykonawstwie muzyki dawnej jest oryginału, jak ten gatunek rozwijał się w Polsce, czy co sprawia, że młodzi muzycy interesują się nim – między innymi na ten temat rozmawiali uczestnicy panelu dyskusyjnego zatytułowanego „Dorobek i potencjał”. Wydarzenie odbyło się w środę, 28 sierpnia, w siedzibie radia eM, w ramach festiwalu Świętokrzyskie Dni Muzyki Dawnej.
W dyskusji udział wzięły osoby, które od lat wykonują muzykę dawną, grają na historycznych instrumentach, czyli Marek Toporowski – nagradzany klawesynista, organista, pianista i dyrygent, jeden z najbardziej rozpoznawalnych wykonawców nurtu historycznego w Polsce oraz Aureliusz Goliński – wybitny skrzypek: koncertmistrz, solista i kameralista; współtwórca – wraz z żoną Ewą – orkiestry Arte dei Suonatori, jednego z wiodących na międzynarodowej scenie muzycznej polskich zespołów, wykonujących muzykę minionych epok.
Muzyka dawna wyrazem buntu
Obaj artyści wspominali początki swojego zainteresowania muzyką dawna. Aureliusz Goliński wyjaśnił, że w jego przypadku był to wyraz buntu.
– Przeciwko odbywającym się konkursom, przeciwko temu, że podczas naszej edukacji mało było mowy o muzyce, a dużo o technice. Szukaliśmy swojej własnej drogi, w której mogliśmy realizować coś, co wydawało nam się nowe, nieskażone systemem. Jak się później okazało, muzyka dawna nie obyła się bez konkursów, bez mainstreamowego podejścia do jej nauczania – zauważył.
Marek Toporowski przyznał, że w jego przypadku buntu było mniej, ale za to nie brakowało różnych fascynacji muzyką dawniejszą, a te pierwsze zachwyty pojawiły się, gdy miał 13-14 lat. Dodał jednak, że nie był przygotowany do odbioru takiej muzyki.
– A potem zacząłem wchodzić w ten świat przez instrumenty klawiszowe. Organy w znacznym stopniu skłaniają do zainteresowania się muzyką dawniejszych epok, ponieważ jest to duża część repertuaru organowego, który się wykonuje. Do tych organów dołączył klawesyn – wspominał.
Dlaczego nie pytają: dlaczego?
Obaj muzycy wykonują muzykę dawną od lat 90. XX wieku. Krócej z tym nurtem jest związana Anna Krzyżak-Siarkowska – solistka i kameralistka młodego pokolenia, absolwentka uczelni muzycznych w Berlinie, Warszawie, Katowicach i Bydgoszczy. Podczas debaty musiała się zmierzyć z pytaniem, dlaczego młodzi muzycy nie pytają swoich mistrzów „dlaczego”, tylko podążają za mainstreamem.
– Myślę, że problemem jest początek naszej edukacji. Kiedy zaczynamy się uczyć, wszyscy mówią nam, jak mamy coś wykonać, zagrać, nie tłumacząc dlaczego. Nie wzbudzają w nas tym samym ciekawości, chęci zgłębiania. Dostajemy gotowy produkt, który jeśli ktoś będzie zainteresowany, będzie poznawał dokładniej. Ale jeśli ktoś po prostu chce grać, chce być muzykiem, wykonywać muzykę dawną, współczesną, czy jakąś inną, to na tym poprzestanie – przyznała.
Moderatorem dyskusji była red. Magdalena Łoś z Programu Drugiego Polskiego Radia, która od lat obserwuje rynek muzyki dawnej. Zwróciła uwagę, że w naszym regionie taki festiwal jak Świętokrzyskie Dni Muzyki Dawnej powinien powstać o wiele wcześniej.
– Dlatego, że bogactwo źródeł i tradycji muzycznych to rzecz, która powinna mieć przełożenie na formalne działania. Nie samą filharmonią żyje człowiek, ale także poszukiwaniem muzycznych korzeni. Tu chcę podkreślić rzecz niezwykle istotną i doniosłą. Podczas 30 lat obserwacji różnych festiwali mogę powiedzieć, że ten repertuar, to staranie się o dotarcie do źródeł, do pieśni korzeni. Tak jak słynny festiwal w Jarosławiu jest najlepszą promocją regionu. Muzykę Chopina, Moniuszki, Beethovena wykonuje się wszędzie i dostęp do niej jest zawsze potrzebny, ale oryginalność muzyki dawnej i jeszcze gdy jest w jakiś sposób powiązana z miejscem, w którym się ją wykonuje, to jest gwarancja sukcesu i zaciekawienia ludzi, którzy często w ogóle muzyką klasyczną się nie zajmują, a nagle coś się w nich otwiera i postawiają szukać tych korzeni, tradycji, do której może przynależą, albo w której może potrafią się odnaleźć – mówiła.
Magdalena Łoś pokazała, jak działa promocja regionu poprzez ten gatunek muzyki.
– Doświadczając na antenie Programu Drugiego Polskiego Radia, w którym pracuję od roku 1991 tego, jak przełożenie festiwali, koncertów na antenę radiową, udostępnianie nagrywanych koncertów, transmitowanie słuchaczom w całej Europie w ramach współpracy z Europejską Unią Radiową, promuje region, to odpowiedź jest prosta: jest to najlepszy sposób na zainteresowanie świata danym miejscem, danym kościołem, bo prowadząc takie transmisje, często też podkreślamy walory artystyczne, akustyczne, jakość historyczną, zabytkową, architekturę danego miejsca, a tutaj: co krok, to zabytek – podkreśliła.
Takie też jest założenie festiwalu Świętokrzyskie Dni Muzyki Dawnej, by łączyć piękną, oryginalną architekturę z muzyką z epoki. Jednak jak zaznaczył – kolejny panelista, ks. dr Andrzej Kwaśniewski, adiunkt w Ośrodku Archiwów, Bibliotek i Muzeów Kościelnych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, historyk i znawca zbiorów kościelnych archiwów – w naszym regionie nie brakuje także dzieł, ksiąg liturgicznych, w których tkwi potencjał dla artystów wykonujących muzykę dawną. Przyznał, że czekał na osoby, które skorzystałyby z tego bogactwa.
– Chodziłoby o muzyków, muzykologów, którzy to odczytają, przygotują, wykonają – zaznaczył.
W trzech miejscach na Ziemi Świętokrzyskiej oraz w jej pobliżu znajdują się jedne z najcenniejszych skarbów piśmiennictwa, zawierające zapis utworów liturgicznych
– Klasztor imbramowicki pod Krakowem, koło Olkusza – tam są najcenniejsze księgi diecezji kieleckiej, XIII-wieczne antyfonarze norbertańskie. W samych Kielcach natomiast można je znaleźć w skarbcu katedralnym oraz w bibliotece seminaryjnej. Ta najcenniejsza kielecka księga to „Antyfonarz kielecki” z ok. 1372 roku i znajduje się w skarbcu, a równie cenny graduał wiślicki jest w bibliotece – mówi.
„Antyfonarz kielecki” zawiera tekst „Oficjum o Świętym Stanisławie” autorstwa Wincentego z Kielc wraz z hymnem „Gaude Mater Polonia”, dziś znanym i wykonywanym w całej Polsce.
Festiwal Świętokrzyskie Dni Muzyki Dawnej trwa. Kolejny koncert w czwartek, 29 sierpnia, w perle baroku, kościele pod wezwaniem Ducha Świętego i Matki Bożej Bolesnej w Młodzawach Małych. Wystąpią orkiestra Arte dei Suonatori pod dyrekcją Martina Gestera oraz sopranistka Julie Goussot. Wykonają utwory Georga Philippa Telemanna. Artyści pojawią się o godz. 17.00, natomiast o godz. 16.00 po zabytku oprowadzi i opowie o nim Łukasz Młynarski – prezes Stowarzyszenia Historyków Polskich – oddział Kielce.
Wstęp wolny.