Przeprowadzenie ankiety dotyczącej oddziałów przygotowawczych dla ukraińskich dzieci zapowiedział na antenie Radia Kielce Świętokrzyski Kurator Oświaty Piotr Łojek.
Poinformował, że już we wtorek (3 września) będzie zbierał dane, by ustalić, jak obowiązek szkolny dla dzieci z Ukrainy wpłynął na organizację pracy świętokrzyskich szkół.
– Nie mam na dzień dzisiejszy sygnałów, żeby gdzieś nastąpił taki wysyp ukraińskich dzieci, że mogłoby to zaburzyć funkcjonowanie szkoły w jakiejś klasie – mówił kurator. Ankieta ma dotyczyć tego, czy zostały utworzone oddziały przygotowawcze i czy zatrudniony został asystent międzykulturowy. Ten obowiązek szkolny dla dzieci ukraińskich od 1 września jest połączony z pobieraniem świadczenia 800+, by ukrócić takie praktyki jakie podobno się zdarzały (choć na terenie Kielc o takim nie słyszałem), że przyjeżdżali rodzice, rejestrowali dzieci, oświadczali, że uczą się one w systemie ukraińskim, pobierali świadczenie i wyjeżdżali z powrotem na Ukrainę – wyjaśnia kurator.
Piotr Łojek podkreśla, że jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest stworzenie oddziałów przygotowawczych dla dzieci z Ukrainy.
– Przynajmniej na ten rok, żeby wprowadzić te dzieci w świat języka polskiego, nauczyć je w tym języku mówić i jednocześnie byłoby to przygotowanie kulturowe, bo choć nasze kultury są bliskie, to jednak różnią się, choćby w wyznaniu religijnym – mówi kurator.
Ministerstwo zakłada, że w szkołach będą zatrudniani tzw. asystenci międzykulturowi. Dotąd takie osoby nazywano pomocą nauczyciela i były to osoby znające język ukraiński i polski na poziomie komunikatywnym.
– Nie były wymagane kwalifikacje pedagogiczne. Tu chodziło bardziej o osoby w roli tłumacza i asystenta dzieci ukraińskich. Takie osoby były zatrudniane. Jest spora grupa nauczycielek z Ukrainy, które są komunikatywne w języku polskim, ale nie można ich od razu wprowadzić do systemu, nie mogą być nauczycielami. Liczę jednak, że ta grupa będzie docelowo asystentami międzykulturowymi – podkreśla Piotr Łojek.
Zapytany o braki w szkolnych kadrach, gość Radia Kielce podkreślił, że 55 ofert pracy na stronie Świętokrzyskiego Kuratorium Oświaty nie oznacza wolnych 55 etatów.
– Część tych ofert pracy to tzw. godziny. W małych szkołach potrzeba np. na dwie godziny EDB (Edukacja dla bezpieczeństwa), na 5-10 godzin bibliotekarza, na pół etatu psychologa i pedagoga specjalnego, albo na 1 godzinę tyflosurdopedagoga. Ciężko znaleźć tych ludzi, którzy mają takie kwalifikacje do pracy z dziećmi chociażby z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego. Brakuje na pewno tzw. zawodowców, czyli nauczycieli praktycznej i teoretycznej nauki zawodu. Posiłkują się dyrektorzy emerytami, bo naprawdę ciężko znaleźć np. robotyka, automatyka, czy informatyka, programisty, który by chciał pracować w szkole – przyznał kurator.
Wśród innych problemów wskazał starzenie się grupy zawodowej nauczycieli oraz konieczność podniesienia statusu tego zawodu. Poinformował, że przy Ministerstwie Edukacji Narodowej pracuje szeroki zespół ekspertów, którzy pracują nad zmianami w tym zakresie.