W świętokrzyskich szkołach przybyło uczniów pochodzących z Ukrainy, ale nie jest to tak duży skok liczbowy, jak spodziewało się Ministerstwo Edukacji Narodowej. Od września dzieci zza naszej wschodniej granicy zostały objęte obowiązkiem szkolnym. Poza tym uczęszczanie do polskiej szkoły stało się warunkiem wypłaty świadczenia 800 plus. MEN zakładał, że w polskich placówkach oświatowych pojawi się dodatkowo około 80 tysięcy dzieci.
Piotr Łojek świętokrzyski kurator oświaty mówi, że jego urząd cały czas analizuje dane ze szkół, ale na razie nie widać, by uczniów z Ukrainy były dużo więcej niż w roku ubiegłym. Na koniec ostatniego roku szkolnego, w naszym regionie było w sumie około 3,5 tysiąca uczniów z Ukrainy. Na podstawie wrześniowych danych z 60 procent placówek, wynika na razie, że dzieci zza naszej wschodniej granicy w świętokrzyskich szkołach jest prawie 2 tysiące.
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, aby szkoły zatrudniały asystentów międzykulturowych, którzy mają wspierać uczniów pochodzących z innych państw. W naszym województwie pracuje na razie zaledwie 8 asystentów międzykulturowych. Małgorzata Sowa, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 27 w Kielcach, mówi, że w jej placówce taka osoba jest, a wiąże się to z dużą liczbą uczniów z Ukrainy. Uczy się ich tu 56, z czego 18 dzieci zaczęło edukację we wrześniu.
– Oni zazwyczaj w ogóle nie mówią w języku polskim. Na szczęście nasze języki są w miarę podobne, więc na początku porozumiewamy się trochę na migi, trochę translatorami się posługujemy. Choć tej technologii staramy się używać jak najmniej, by zachęcić uczniów z Ukrainy do nauki języka polskiego – tłumaczy Małgorzata Sowa.
Asystentem międzykulturowym w kieleckiej „Dwudziestce Siódemce” jest Olha Zadorozhnia. W Ukrainie była psychologiem, a kielecką szkołę zna doskonale. Uczy się tu jej córka.
Jak mówi, nowi uczniowie są często zagubieni w polskiej szkole, tym bardziej, że nie znają języka. W pierwszej klasie jest 7 takich dzieci, ale są też dwie dziewczynki, które zaczęły naukę w starszych oddziałach. – Ze swoimi problemami przychodzą do mnie – mówi Olha Zadorozhnia.
– Oni też chcą rozmawiać, coś opowiadać. Niestety, każdy ma taki nienajlepszy los. Komuś brakuje rodziców, bo na przykład te dziewczynki nie mają ich w Polsce. Bardzo miło, że można komuś pomóc – zapewnia asystentka.
Olha Zadorozhnia wspiera ponadto uczniów z Białorusi, Chin i Wietnamu, którzy również uczęszczają do Szkoły Podstawowej nr 27 w Kielcach.