Wybierając się na najnowszą wystawę do Biura Wystaw Artystycznych w Kielcach, warto zarezerwować sobie trochę więcej czasu, by dać się ponieść magii i iluzji. Takie niezwykłe eksponaty prezentuje Leszek Lewandowski.
Leszek Lewandowski – to artysta urodzony w 1960 roku w Świerklańcu na Śląsku. Absolwent katowickiego Wydziału Grafiki ASP w Krakowie. Dyplom z wyróżnieniem obronił w 1988 roku. Tytuł doktora uzyskał na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu w 2011 roku. W latach 2012-2017 był wykładowcą intermediów na wydziale rzeźby ASP w Krakowie.
Stanisława Zacharko-Łagowska, dyrektor BWA w Kielcach zwraca uwagę, że w Kielcach artysta pokazuje też malarstwo, ale dominują obiekty świetlne, mechaniczne, poruszające się.
– Są dowodem na zainteresowanie się artysty ruchem, kosmosem, prawami fizyki, które rządzą światem, i wszystkie te jego pasje zostały scalone w dość zaskakujące obiekty, które nie wiadomo jak działają, a świecą, ruszają się. Myślę, że ta wystawa będzie się cieszyła dużym zainteresowaniem – dodaje.
Wchodząc do Galerii Górnej oczom ukazują się przede wszystkim prawie puste ściany i poustawiane skrzynki, ale gdy gaśnie światło, zaczyna się prawdziwa magia, która zgodnie z wolą Leszka Lewandowskiego, ma przede wszystkim bawić widza.
– Dominuje lustro weneckie, które daje efekt głębi. Iluzja podobno jest bardzo frapująca dla mózgu, dla narządu wzroku. Mózg podobno domaga się takich złudzeń, bo i tu na wystawie jest tego dość sporo – tłumaczy.
Ekspozycja nosi tytuł: „Opowieść kosmikomiczna lub supersymetria równoległa”.
– Pierwsza część, czyli „Opowieść kosmikomiczna” nawiązuje do książki Italo Calvina o „Opowieść kosmikomiczna”. To takie bardzo mądre, a jednocześnie zabawne opowiadania. Ale to również zachęta do tego, by do sztuki podejść lekko, niekoniecznie z patosem. Ja na pewno tak bym wolał. Dziś generalnie sztuka współczesna służy temu, by pomóc oderwać się od problemów dnia codziennego – zauważa artysta.
Leszek Lewandowski przyznaje, że iluzją zainteresował się już jako mały chłopiec.
– Kiedy byłem dzieckiem, dużo chorowałem. Miałem anginy i mocne gorączki. Towarzyszyły temu dziwne omamy, które w zasadzie były dla mnie bardzo przyjemne, bo na przykład wydawało mi się, że łóżko podjeżdża pod sufit, pokój się robi strasznie długi, z daleka widzę drzwi. One się otwierają, wchodzi babcia, ona jest taka malutka i nagle jej twarz zajmuje całe pole mojego widzenia. Już Berkley i empiryści angielscy – filozofowie z XVII wieku podważali to, co postrzegają nasze zmysły, przede wszystkim wzrok. Idąc tym tropem, dotarłem do różnych, dziwnych eksperymentów, nawet takich, które pozwalały mieć pewnego rodzaju omamy bez żadnych używek, bez chemii, i w jakiś sposób zająć się nimi od razu – mówi.
Mimo tych zainteresowań nie skończył kursów z iluzji, tylko studia na grafice.
– Skończyłem grafikę, ale od razu zająłem się instalacją, a potem rzeźbą przestrzenną, tymi obiektami. Za te rzeźby dostałem propozycję z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, żeby zrobić doktorat. Udało się. Także jestem doktorem magii – śmieje się.
Prace Leszka Lewandowskiego są prezentowane w Galerii Górnej BWA, natomiast w Galerii Dolnej rozpoczęła się wystawa „Obrys” prof. Jacka Jagielskiego. Stanisława Zacharko-Łagowska wyjaśnia, że to bardzo różnorodna ekspozycja.
– Obiekty, miniinstalacje, wydruki, które prezentują jego przestrzenne realizacje, ale również grafiki, fotografie, wszystko to, co stworzył w ciągu 40 lat swojej pracy twórczej, bo to jest pewien rodzaj podsumowania tych czterech dekad. Artysta raz gościł w kieleckim BWA, na wystawie z okazji 50-lecia istnienia kieleckiej galerii, więc myślę, że wszystkie jego dzieła będą ciekawe dla kieleckiej publiczności – zapowiada.
Obie wystawy będą prezentowane do 4 października.
Natomiast w piątek, 13 września, w Galerii małej BWA zostanie zaprezentowana jeszcze jedna ekspozycja. Będzie to podsumowanie letnich warsztatów fotograficzno-artystycznych dla dzieci i młodzieży „Mali odkrywcy, wielkie możliwości”.