Odrestaurowana siedziba Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach, która w miniony piątek (20 września) została oddana do użytku, jest budynkiem, w którym pieczołowicie odtwarzano wygląd sprzed 145-ciu lat, gdy teatr powstawał.
Jednocześnie jest miejscem nowoczesnych rozwiązań przystosowujących obiekt do dzisiejszych czasów, takich jak klimatyzacja, windy czy toalety dla osób niepełnosprawnych.
Ciekawa jest historia charakterystycznych elementów wystroju teatru, których teraz już nie ma, a które kielczanie pamiętają z minionych lat. Jak mówi rzeczniczka teatru Paulina Drozdowska nie ma kolumny pośrodku foyer, na której wisiało owalne lustro, bo samo foyer zostało powiększone o górną kondygnację, natomiast lustro znalazło swoje nowe miejsce w przebudowanej szatni.
Zupełnie zniknęły stare żyrandole, które podobnie jak inne precjoza, w marcu podczas Międzynarodowego Dnia Teatru zostały zlicytowane na rzecz jednej z pracownic teatru, która straciła cały swój dobytek w pożarze rodzinnego domu.
Jak tłumaczy rzeczniczka teatru, elementy wystroju, które nie podlegały ochronie konserwatora zabytków i nie wpisywały się w odnowiony kształt obiektu znalazły się w archiwum teatru, albo zostały zbyte. Część precjozów tworzy swoiste mini-muzea w foyer małej sceny i pod żeliwnymi schodami. Same schody, które kielczanie pamiętają jako czarne z czerwonym dywanem, a które wielokrotnie były pokrywane różnymi lakierami, tym razem mają jasno-seledynowy kolor odtworzony przez konserwatora z pierwszej warstwy farby, czyli najprawdopodobniej tak wyglądały w czasach gdy Ludwik Stumpf oddawał swój teatr do użytku 145 lat temu.
Paulina Drozdowska dodaje, że paradoksalnie kielczanie pamiętający stary teatr teraz będą musieli przyzwyczaić się nie tyle do nowego wyglądu, ile przypominającego ten z drugiej połowy XIX wieku.