W Kielcach zakończył się XXXVIII Międzynarodowy Turniej Bokserski im. Feliksa Stamma, w którym wystartowało kilkadziesiąt zawodniczek i zawodników z dziewięciu krajów: Trynidadu i Tobago, Ukrainy, Mołdawii, Armenii, Litwy, Irlandii, Węgier, Azerbejdżanu i oczywiście Polski.
Gośćmi specjalnymi Gali Finałowej, która odbyła się w głównej hali Targów Kielce, byli wicemistrzyni olimpijska z Paryża Julia Szeremeta i minister sportu i turystyki Sławomir Nitras.
Kibice obejrzeli szesnaście interesujących, emocjonujących i momentami stojących na niezłym poziomie pojedynków. Wiele z nich zakończyło się zwycięstwami reprezentantów i reprezentantek Polski, którzy przygotowują się młodzieżowych mistrzostw Europy w Sofii.
W kategorii do 71 kg Cezary Znamiec wygrał jednogłośnie na punkty z Azerem Nabi Isgandarovem.
– Turniej ciężki i taka też była walka finałowa. Trudno się było jednak spodziewać łatwej przeprawy w międzynarodowej i zawsze mocno obsadzonej imprezie. W tamtym roku pięć walk stoczyłem do finału, w tym trzy i tym razem kończę ze złotym medalem. Dobrze wykonałem swoją robotę, bo wracam po dziewięciomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją nadgarstka – stwierdził reprezentant Polski.
Zawodnik RKB Boxing Radom liczy także na dobry występ w rozpoczynających się za dwa tygodnie w Sofii młodzieżowych ME do lat 22.
– Nie lecę na wakacje. Czy to jest w Polsce, czy na końcu świata wszędzie walczę tak samo, z takim samym nastawieniem. Wychodzę, robię robotę, nigdy nie kalkuluję. Potwierdziłem to w Kielcach. Tak podchodzę również do tych mistrzostw Europy – zakończył.
Dobrą walkę stoczyła Barbara Marcinkowska, która pokonała Irlandkę Tiffany O’Reily.
– Była twarda. Walczyłam już z nią dwa lata temu, także wiedziałam mniej więcej czego się spodziewać. Tak naprawdę, nie dała za wygraną do ostatniej rundy. Bardzo fajny turniej, dużo ludzi i cieszę się, że przed taką publicznością mogłam występować – podkreśliła pięściarka Pomorzanina Toruń.
– Dziewczyny zaprezentowała się bardzo dobrze. Podobała mi się Basia Marcinkowska. Nie ukrywam, że ona wyrasta na taką liderkę, obok Julii Szeremety, tego młodego pokolenia. To są przyjaciółki. Julka w pewnym momencie bardzo mocno poszła w boks, a Baśka tak nie do końca. Wydaje mi się, że zmotywował ją sukces Julii i idzie tą samą drogą – powiedział trener kadry kobiet Tomasz Dylak.
Wicemistrzyni olimpijska z Paryża nie walczyła, ale trzymała kciuki za koleżanki. Julia Szeremeta przyznała, że to zupełnie inne emocje.
– W ringu raczej tych emocji nie okazuję zbyt wiele. Na spokojnie podchodziłam do pojedynków. Cieszę się jednak, że mogę kibicować koleżankom. Z Kielcami mam zawsze dobre wspomnienia, więc lubię tutaj wracać. Mam nadzieję, że w przyszłym roku wystąpię na turnieju im. Feliksa Stamma – stwierdziła Julia Szeremeta.
W kategorii do 57 kg triumfowała kielczanka Sandra Drabik, która pokonała jednogłośnie na punkty, koleżankę z reprezentacji Polski Karolinę Ampulską.
– Obsada damska niezbyt dopisała i od razu znalazłyśmy się w finale. Ostatnią walkę stoczyłam trzy miesiące temu na kwalifikacjach olimpijskich i muszę powiedzieć, że trochę się zmęczyłam. Karolina jest kadrowiczką i dobrą pięściarką i nigdy nie odpuszcza. Walczyłyśmy już nie raz i nigdy to nie były dla mnie spacerki – powiedziała zawodniczka SK Kickboxing Kielce.
Zwycięzcy poszczególnych kategorii
Mężczyźni
do 51 kg – Csaba Zsigo (Węgry)
54 kg – Altilla Bernath (Węgry)
60 kg – Paweł Brach
63,5 kg – Bartłomiej Roskowicz – najlepszy zawodnik turnieju
67 kg – Artur Mkrtchyan (Armenia)
71 kg – Cezary Znamiec
75 kg – Michał Jarliński
80 kg – Marko Simon (Węgry)
86 kg – Jakub Straszewski,
92 kg – Kamil Slendak,
+ 92 kg – Jonas Jazevicius (Litwa)
Kobiety
+48 kg – Olha Shalimova (Ukraina)
57 kg – Sandra Drabik
60 kg – Sandra Kruk
63 kg – Diana Czifra (Węgry)
70 kg – Barbara Marcinkowska
75 kg – Olivia Toborek
81 kg – Veronika Nakota (Węgry) – najlepsza zawodniczka turnieju
+81 kg – Agata Kaczmarska
Feliks Stamm, patron turnieju, jest uznawany za twórcę polskiej szkoły boksu. Urodził się 14 grudnia 1901 roku w Kościanie. Jako zawodnik w latach 1923-26 stoczył 13 oficjalnych walk. Wygrał 11, jedną zremisował i przegrał tylko raz z Zygfrydem Wende, jedynym reprezentantem Polski na pierwsze mistrzostwa Europy w Sztokholmie (maj 1925 r.).
Nie był wybitnym pięściarzem, ale został świetnym i wręcz legendarnym trenerem, przez licznych wychowanków nazywany po prostu „Papą”. Od 1936 r. był samodzielnym trenerem Polskiego Związku Bokserskiego. Przygotowywał polskie ekipy na ostatnie przed wojną igrzyska w Berlinie (1936) i wszystkie powojenne turnieje olimpijskie do 1968 roku. Trwał w narożniku podczas walk polskich pięściarzy w 14 mistrzostwach Europy.
Bilans jego pracy z kadrą jest imponujący – sześć tytułów mistrzów olimpijskich, w tym trzy z Tokio z 1964 roku, i aż 25 złotych medali w rywalizacji europejskiej, w tym wielki triumf polskiego boksu – pięć złotych medali w pamiętnym turnieju tej rangi w 1953 roku w warszawskiej hali Gwardii, przy której dziś stoi pomnik szkoleniowca.
Zmarł 2 kwietnia 1976 r. w Warszawie. Dla uczczenia pamięci trenera i wychowawcy pokoleń pięściarzy postanowiono organizować międzynarodowy turniej jego imienia. Pierwszy miał miejsce w listopadzie 1977 roku.