Kilkanaście rzeźb stanęło na placu Artystów w Kiecach. To efekt pleneru rzeźbiarskiego, który od maja do września odbywał się w Ośrodku Pracy Twórczej na Wietrzni.
Paweł Osóbka, prezes Związku Artystów Rzeźbiarzy w Kielcach podkreśla, że była to trzecia edycja pleneru, który został wznowiony po latach.
– Ponad dwie dekady minęły od okresu świetności, od czasu, kiedy Kielce były miastem rzeźbiarzy, corocznie odbywających się plenerów. Stworzone podczas nich prace z lat 70., 80. i 90. XX wieku wszyscy pastwo doskonale znają, widują je na skwerach, placach. Wrosły w pejzaż miasta, stanowią małą architekturę, jak chociażby praca Ryszarda Wojciechowskiego „Przysięga miłości” przy źródełku Biruty, gdzie młode pary robią sobie zdjęcia. To jeden z przykładów, jak prace rzeźbiarskie są cenne społecznie i kulturowo. Cieszy mnie, że powróciliśmy do tej formuły warsztatów w Ośrodku Pracy Twórczej na Wietrzni. W przyszłym roku będziemy mieć 50-lecie istnienia tego ośrodka – informuje.
Plener rozpoczął się w maju, a zakończył się we wrześniu. Wzięło w nim udział 10 członków związku, trzy osoby zaproszone, oraz dwoje studentów Politechniki Świętokrzyskiej. Dzięki prezentacja prac na placu Artystów może je zobaczyć każdy. Komisarz pleneru, Kornel Arciszewski, mówi, że jest to święto.
– Święto rzeźby kieleckiej, święto rzeźbiarzy kieleckich, święto kultury kieleckiej. Każdy z uczestników pleneru coś sobą reprezentuje, każdy ma coś do powiedzenia – zapewnia.
W gronie tegorocznych uczestników pleneru na Wietrzni byli zarówno młodzi twórcy, jak i ci uznani, mający odbiorców swojej sztuki zarówno w kraju, jak i za granicą. Do tego pierwszego grona zalicza się Klaudia Domagała, absolwentka Wydział Sztuki Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, nauczycielka, ale także pracownik ośrodka kultury w Bliżynie.
– Po pracy jeździłam na warsztat na Wietrznię, bo zostałam zaproszona przez pana Kornela Arciszewskiego. On jest moim mentorem, uczył mnie od podstaw tworzenia rzeźby w kamieniu. Wcześniej rzeźbiłam w drewnie. Z kamieniem jest inaczej, on wymaga cierpliwości, pokory – tłumaczy.
Na wystawie można też zobaczyć najnowsze prace Sławomira Micka, artysty, którego rzeźby funkcjonują w przestrzeni wielu miast.
– To takie połączenie eksperymentalne stali nierdzewnej, marmuru – zielonej Marianny, a jedna z tych rzeźby, połączona jest z bryłą szkła i nosi tytuł „Kropla wielkiej wody”. W ten sposób odnosi się do sytuacji powodowej w Polsce – tłumaczy Sławomir Micek.
Artysta lubi w swoich pracach łączyć różne materiały, ale przyznaje, że teraz coraz odważniej z nimi eksperymentuje.
– Ostatnio mnie kolega zapytał, czemu tak się zainteresowałem tą stalą nierdzewną. Największa rzeźba jaką zrobiłem stoi w Łodzi, ma 9 metrów wysokości, waży prawie 3,5 tony i jest wykonana ze stali nierdzewnej. To jest trudny materiał do obróbki. Ale to jest tak, że jak już się wszystkiego prawie dotknęło, to człowiek chce się zmierzyć z czymś nowym. Ciekawość świata, materiałów, doświadczeń, nowych technologii wciąż jest we mnie ogromna – twierdzi.
Rzeźby na placu Artystów można oglądać do 18 października.