Mieszkańcy ulicy Chałubińskiego w Kielcach od lat nie mogą doczekać się poprawy jej stanu. Brak chodnika, nieutwardzona nawierzchnia, błoto jesienią, kurz latem. O tym, czy w budżecie miasta uda się znaleźć pieniądze na poprawę wizerunku tej części Kielc rozmawialiśmy w programie „Interwencja”.
Posłuchaj:
Nieodpowiednia infrastruktura drogowa jest problemem, z którym boryka się wiele polskich miast, także Kielce. O ile główne drogi są modernizowane, o tyle obrzeża i nie będące wizytówką części miast są często pomijane w planach inwestycyjnych. Tak jest z ulicą Tytusa Chałubińskiego na odcinku od ulicy Mielczarskiego do Jagiellońskiej. Droga nie przypomina ulicy miejskiej, jest w opłakanym stanie. Jest pełna dziur i wybojów, nie ma tam też chodników. Najgorsza sytuacja jest po opadach deszczu, wtedy ulica staje się wielkim jeziorem. Przez drogę trzeba się dosłownie przeprawiać. Trudna jest zarówno jazda samochodem, jak i przemieszczanie się pieszo.
Niełatwo jest także latem, gdy w powietrze wzbijają się tumany kurzu. Wtedy nie da się otworzyć okien, bo pył wdziera się do domów. Ciężko jest również zimą, gdy pada śnieg. Mieszkańcy dodają, że ulica nigdy nie jest odśnieżana. Te warunki są dalekie od standardów, jakie powinno gwarantować miasto wojewódzkie w XXI wieku.
Mieszkańcy mają też inny problem. W czasie szczytu komunikacyjnego, gdy zablokowana jest ulica Jagiellońska, zdesperowani kierowcy, by uniknąć stania w korkach, przejeżdżają Chałubińskiego, skracając sobie drogę. Wtedy robi się tu dodatkowo niebezpiecznie. Ludzie prosili Miejski Zarząd Dróg w Kielcach o progi zwalniające, ale miasto nie chce ich zamontować, bo jest to droga gruntowa. Boją się o swoje bezpieczeństwo, bo niektórzy kierowcy potrafią mimo mankamentów nawierzchni rozwinąć tu duże prędkości. Kilka lat temu rozpędzony samochód zniszczył jedno z ogrodzeń.
Wielokrotne prośby mieszkańców były dotychczas bezowocne. Liczne pisma i wnioski złożone do organów miasta nie przyniosły żadnych rezultatów. A historia starań o położenie asfaltu na 450-metrowym odcinku jest długa. Mieszkańcy od kilkunastu lat starają się o nową nawierzchnię. Nową, bo naprawa istniejącej niewiele daje. Wysypanie kolejnej warstwy żwiru wystarcza na tydzień, potem dziury pojawiają się na nowo. W ciągu kilkudziesięciu lat wysypano tu tyle żwiru, że droga gdzieniegdzie jest już powyżej posesji. Jest tak wysoko, że na teren niektórych działek nie da się wjechać samochodem. W czasie ulewnych opadów woda wdziera się do domów. Ludzie nie chcą kolejnych napraw, chcą nowej asfaltowej drogi z chodnikami i z odwodnieniem.
Kieleccy radni z tego okręgu uczestniczący w Interwencji byli zgodni, że nie ma mieszkańców gorszej kategorii. Wszyscy mieszkają w granicach miasta, wszyscy płacą podatki i mają prawo do tego, by żyć godnie. Radni zgodzili się na podwyżkę podatków właśnie po to, by było więcej pieniędzy na remonty i inwestycje.
Dariusz Gacek stwierdził, że jest to ulica wstydu i należy wybudować tu nową drogę. Wyraził nadzieję, że wszystkie kluby radnych będą zgodne, by wprowadzić tę inwestycję do przyszłorocznego budżetu.
Kamila Wojda-Misiuda powiedziała, że najpierw trzeba uregulować kwestie prawne, a potem zająć się budową nowej drogi.
Marcin Januchta, rzecznik Urzędu Miasta w Kielcach poinformował, że w mieście potrzeb jest wiele, a możliwości budżetowe są ograniczone. Ulic gruntowych, podobnych do Chałubińskiego jest w Kielcach około 60 km. Władze miasta widzą jednak potrzebę rewitalizacji tej dzielnicy. Marcin Januchta poinformował jednocześnie, że nie będzie to kwestia najbliższego roku czy dwóch lat. Najpierw trzeba uregulować status prawny, potem stworzyć projekt, a następnie pozostaje kwestia realizacji. Poddał pomysł, by mieszkańcy stworzyli inicjatywę obywatelską i partycypowali w realizacji inwestycji.
Z tym nie zgodził się Marcin Stępniewski, który powiedział, że rolą mieszkańców nie jest udział finansowy w inwestycji, to należy do miasta. Powiedział także, że istnieje specustawa, która umożliwia wywłaszczenie nieuregulowanych gruntów i realizowanie inwestycji. Poddał także pomysł, by do współfinansowania budowy drogi wciągnąć Wojska Obrony Terytorialnej, które przy Chałubińskiego mają swoją jednostkę.
Mieszkańcy po wysłuchaniu argumentów powiedzieli, że ich optymizm jest umiarkowany i obawiają się, że niektórzy mogą nowej drogi nie doczekać.