Za nimi 50 kilometrów w deszczu, po górzystym terenie. Uczestnicy Maratonu Pieszego Pięćdziesiątka Świętokrzyska dotarli na metę zlokalizowaną w hali sportowej w Chęcinach. Pierwsi pokonali tę trasę już po 5 godzinach.
Biegacze i piechurzy wyruszyli z samego rana z Małogoszcza. Główna, 50-kilometrowa trasa prowadziła przez Leśnicę, Zakrucze, Bolmin i Miedziankę. Wśród pierwszych dziesięciu uczestników na mecie był pan Michał, który dystans pokonał w 8,5 godziny. Podkreślał, że jego córka kończy właśnie 15 lat, dlatego obiecał sobie, że znajdzie się w pierwszej 15-tce na mecie.
– I się udało. Było ślisko, mokro, przestało padać, kiedy już skończyłem. I tak jest cudownie – mówił z uśmiechem. Dodał, że przez to, że pobłądził na ostatnim etapie maratonu w mieście, dlatego przeszedł ostatecznie nieco dłuższą, 51-kilometrową trasę.
Justyna i Dorota zdecydowały się na krótszy dystans, 20-kilometrowy, który w tym roku także przygotowali organizatorzy.
– Było bardzo fajnie, choć trochę wymagająco z uwagi na pogodę i górzysty teren. Nie żałujemy, świetna atmosfera, super ludzie – mówiła Justyna.
Dziewięcioletni Wojtek 20-kilometrową trasę pokonał z mamą Magdą. Był najmłodszym uczestnikiem wydarzenia.
– Wiedziałem, z czym się mierzę, bo ostatnio przeszedłem 25 kilometrów. Najbardziej bolały mnie stopy, zwłaszcza przy schodzeniu. Jednak podobało mi się, deszcz mnie nie zniechęcał – mówił Wojtek. Jego mama dodała, że wraz z całą rodziną organizują sobie górskie wędrówki, a dzieci to lubią.
– Staramy się pokazywać im Góry Świętokrzyskie i Polskę, bo jest piękna – mówiła.
Na mecie na wszystkich uczestników czekały medale i gorący posiłek. Organizatorem wydarzenia było PTTK Kielce.