W Mircu (w powiecie starachowickim) odnowiono nagrobek rodziny Derlatków, rozstrzelanej przez Niemców za działalność partyzancką.
Nagrobek został odnowiony przez Instytut Pamięci Narodowej. To element ogólnopolskiej akcji, mającej na celu upamiętnienie ofiar zabroni niemieckich – mówi Dawid Terelak z krakowskiego oddziału IPN.
– Podobnych historii jest bardzo dużo, chcemy więc je przypominać. Najczęściej dostajemy zgłoszenia o miejscu pochówku ofiar hitlerowskich od osób prywatnych, parafii czy samorządów albo stowarzyszeń. Sprawdzamy wówczas historię tych osób, opracowujemy całość naukowo, często trzeba uzupełnić napisy na tablicach, które w okresie PRL-u zawierały błędy czy nieścisłości – wyjaśnia.
Józef Derlatka był żołnierzem Armii Krajowej. 18 października 1943 r. żandarmi z posterunku w Mircu poszukiwali go w rodzinnej miejscowości. Nie zastawszy go w domu, zastrzelili na podwórzu ich rodzinnego gospodarstwa żonę Józefę oraz jego dwie córki: 10-letnią Krystynę i 6-letnią Janinę. Józefa Derlatkę Niemcy dopadli jesienią 1943 r. podczas obławy pod Marcinkowem koło Wąchocka. Został zamordowany, a miejsce jego pochówku do dziś pozostaje nieznane. Te wydarzenia przypomniała w poniedziałek (21 października) krewna rodziny Renata Spadło.
– Moja babcia często wspominała te wydarzenia, przychodziliśmy porządkować grób, mieszkamy też w tym samym miejscu, gdzie doszło do zbrodni. Poruszające jest to, że za działalność partyzancką ojca zginęły dzieci i żona. W czasie, kiedy żandarmi przyszli do domu, na miejscu nie było jednej z córek, była u sąsiadów, więc żołnierz poszedł po nią i przyprowadził do domu, a potem rozstrzelał. Dla nas to lekcja historii, która ma nas przestrzec przed tym, aby takie historie nigdy więcej się nie powtórzyły – podkreśla.
– Historia rodziny Derlatków wymaga przypominania – mówił wójt Mirca Mirosław Seweryn.
Jego zdaniem, odnowienie pomnika było dobrą okazją do nowego odkrycia lokalnych dziejów.
W uroczystości uczestniczyły delegacje szkół z całej gminy Mirzec, wśród nich uczniowie ze szkoły w Gadce, gdzie doszło do zbrodni. Dyrektor szkoły Edyta Drożdżał, nauczycielka historii, podkreśla, że nie jest łatwo uczyć współcześnie o trudnej historii:
– My chronimy dzieci przed trudną rzeczywistością, a sami przecież wychowaliśmy się na opowieściach dziadków o wojnie, ona była nam bliska, dlatego teraz trzeba dobierać inne metody nauki, by historia stała się nauczycielką, a nie smutną rzeczywistością – zaznacza.
Poniedziałkową (21 października) uroczystość rozpoczęła msza święta w kościele św. Leonarda w Mircu w intencji Józefa, Józefy, Krystyny i Janiny Derlatków oraz wszystkich ofiar niemieckiej okupacji i sowieckiego zniewolenia. Następnie, zebrani przeszli na tamtejszy cmentarz, gdzie odbyło się poświęcenie odnowionej mogiły.