Po raz kolejny nie doszło do obrad sesji rady miasta i gminy w Bodzentynie. Radni opozycyjni czwarty raz zbojkotowali obrady, choć do udziału w sesji zobowiązał ich wojewoda świętokrzyski Józef Bryk.
Najważniejszą uchwałą, jaką mieli podjąć, było przyjęcie planu naprawczego zleconego przez Regionalną Izbę Obrachunkową. We wtorek (29 października) podjęta została czwarta próba przeprowadzenia obrad, ale nie przyszli na nią radni z opozycyjnego klubu Przyjazna Gmina Bodzentyn, związanego z byłym burmistrzem miasta. Z tego klubu wywodzi się przewodniczący i całe prezydium rady gminy, co oznacza, że nie miał kto poprowadzić obrad. Nie było także kworum potrzebnego do podjęcia uchwał.
Burmistrz Bodzentyna Dominik Dudek poinformował, że nieprzyjęcie planu naprawczego i bojkotowanie po raz kolejny obrad rady miasta i gminy już skutkuje dużymi stratami w zakresie prowadzonych inwestycji. Jest też poważna obawa, że pracownicy jednostek gminnych, np. zakładu usług komunalnych czy szkół mogą nie dostać wynagrodzenia.
– Mieliśmy przyjąć plan naprawczy i przyjąć zmiany w Wieloletniej Prognozie Finansowej. Po raz kolejny całe prezydium rady z opozycyjnego klubu nie pojawiło się na sesji. To, czy kolejna sesja zostanie zwołana, będę chciał przedyskutować z wojewodą świętokrzyskim. Taka sytuacja nie może trwać zbyt długo, trzeba się zastanowić, czy warto zwoływać kolejne sesje, jeżeli nie przynoszą oczekiwanego skutku – stwierdził.
Dominik Dudek złożył także doniesienie do prokuratury w Starachowicach o możliwości popełnienia przestępstwa przez radnych jako funkcjonariuszy publicznych.
– W piśmie skierowanym do rady miejskiej wojewoda świętokrzyski wezwał radnych do realizacji obowiązków związanych z pełnieniem mandatu radnego, zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym. Z kolei RIO zauważa, że rada miejska nie przyjęła planu naprawczego, co skutkuje zagrożeniem realizacji zadań publicznych. Moim zdaniem, radni opozycyjni nie zdają sobie sprawy z konsekwencji ich działania – ocenia burmistrz.
Przewodnicząca rady gminy w Bodzentynie Agnieszka Barcikowska nieobecność na sesji uzasadnia brakiem komunikacji z burmistrzem.
– Od początku podkreślamy, że plan naprawczy został przygotowany bez konsultacji z mieszkańcami i radnymi. Nigdy nie omawialiśmy jego założeń wspólnie, a jednocześnie zostały do niego wpisane punkty, z którymi nie możemy się zgodzić. Jest to np. wprowadzenie opłaty klimatycznej w wysokości 3,22 zł dziennie od osoby, takiej opłaty nie wprowadziła żadna z gmin świętokrzyskich, więc Bodzentyn przestanie być konkurencyjny wobec sąsiednich gmin w Górach Świętokrzyskich.
Agnieszka Barcikowska nie nazywa także swojej nieobecności na sesji „bojkotem”.
– Mieliśmy bardzo dużo czasu na spokojne rozmowy z burmistrzem bez udziału osób trzecich i mediów, nigdy takie spotkanie nie zostało zwołane. Wciąż nie wiemy, jakie jest faktyczne zadłużenie gminy, padają różne wartości bez poparcia w jakichkolwiek dokumentach.
Postępowaniem radnych oburzeni są mieszkańcy Bodzentyna, którzy dziś przyszli na zapowiadaną sesję. Ich zdaniem, radni opozycyjni powinni ponieść karę za swoje postępowanie.
– Powinni się wywiązywać z obowiązków, skoro zostali wybrani przez mieszkańców. Myślę, że wielu ich wyborców już zmieniło zdanie. Wśród tych radnych są nauczyciele, to jaki oni dają przykład dzieciom? – mówili nasi rozmówcy.
– Uważam, że powinni zostać ukarani za to, że nie przychodzą na sesję, działają na szkodę gminy, a wszystkie sprawy omawiają z byłym burmistrzem – zaznacza jedna z mieszkanek gminy.
Czekamy na komentarz przewodniczącej rady gminy Agnieszki Barcikowskiej, która na razie nie odbiera telefonu.
Teraz decyzja dotycząca przyszłości Bodzentyna należy do wojewody, który może wprowadzić do gminy zarząd komisaryczny.