Jednoosobowy myśliwiec odrzutowy MiG 21PF w środę (30 października) dotrze do Kielc. Będzie atrakcją, która wzbogaci ofertę Bazy Zbożowej.
Inicjatorem sprowadzenia maszyny do stolicy Świętokrzyskiego jest Wojciech Habdas, fotoreporter, pasjonat lotnictwa, związany z Bazą Zbożową.
– Od bardzo dawna fascynuje się samolotami. To zainteresowanie parę lat temu przejawiało się tym, że jak tylko trafiło mi się coś związane z lotnictwem na znanych portalach sprzedażowych, to zdarzało mi się to kupować. Potem ta pasja trochę się wzmocniła. Kiedyś wymarzył mi się fotel katapultowy, który też znalazł się w mojej kolekcji, sprowadzony spod Paryża. To był fotel brytyjskiej firmy Martin-Baker, który przez niemal rok stał w naszym salonie – mówi.
Kiedy zbliżała się Noc Muzeów, Wojciech Habdas postanowił zaprezentować swój zbiór na jednodniowej wystawie w Bazie Zbożowej. Ta ekspozycja odbyła się pod hasłem: „Wystawa złomu samolotowego i fotela katapultowego”.
– Zdziwiło mnie, że spotkała się z dość dużym zainteresowaniem. Ludzie przychodzili, nawet pytałem, dlaczego wybierali tę wystawę, słyszałem odpowiedzi, że to coś nietypowego, czego wcześniej nie było. Faktycznie była to pierwsza prezentacja tego typu w Kielcach. Ta kolekcja, po tym „sukcesie” podczas Nocy Muzeów została w Bazie Zbożowej na stałe. Mając tę przestrzeń, zacząłem ją rozbudowywać – przyznaje.
A ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, kolejnym marzeniem było poszerzenie wystawy o prawdziwy samolot.
– Samolot pojawił się najpierw w marzeniach, tak jak i cała ta kolekcja wzięła się z marzeń. Maszyna ta może zostać zaprezentowana w Kielcach dzięki współpracy z jej właścicielem, Fundacją AidPol, która zajmuje się niesieniem pomocy charytatywnej na całym świecie, mocno angażując się np. w pomoc na kontynencie afrykańskim – mówi.
Samolot to myśliwiec, MiG 21PF. Jak dodaje Wojciech Habdas, samolot ten wprawdzie ma rodowód rosyjski, i obecnie nie jest popularny, ale należy pamiętać, że historię Lotnictwa Polskiego w okresie powojennym tworzył właśnie tylko taki sprzęt na którym latali polscy piloci, który obsługiwali polscy mechanicy i to oni strzegli polskiego nieba.
– Jednoosobowy myśliwiec odrzutowy, osiągający prędkość 2 machów. Takich MiG-ów 21 w Polsce było bardzo dużo. W tej chwili już nie latają w służbie, natomiast ta wersja PF jest dosyć rzadka, więc to taki rodzynek – zaznacza.
W poniedziałek (28 października) rozpoczęło się przygotowywanie samolotu do transportu. Prace prowadzono w Gucinie pod Łodzią.
– Jest dosyć duży, więc nie można go transportować w całości. Wymagał zdjęcia skrzydeł, tylnych lotek. Trochę to trwało, ponieważ samolot stał na powietrzu kilkadziesiąt lat, więc każda śrubka stawiała mniejszy lub większy opór. W przygotowaniu transportu pomaga mi doświadczona ekipa, mająca za sobą wiele takich transportów gabarytowych, typu samoloty, wozy pancerne, czy też czołgi. Jest to Mała Armia Grupa Śląsk z Zabrza – zaznacza.
W środę (30 października) samolot dotrze do Kielc, gdzie zostanie zmontowany i będzie można go oglądać przy Bazie Zbożowej. Jak długo tu zostanie? Wojciech Habdas mówi, że losy maszyny nie są jeszcze przesądzone.
– Umowa nie jest na czas określony, przechodzi do Kielc jako eksponat dla Fundacji Żelazny Orzeł. Formalnie na razie jest własnością Fundacji AidPol, ale może stać się własnością Żelaznego Orła – zaznacza.
Wojciech Habdas przypomina, że przed laty w przestrzeni Kielc były samoloty.
– Jeden znajdował się przy ulicy Grunwaldzkiej, drugi na osiedlu KSM. Wielu kielczan pamięta jeszcze te czasy. Teraz samolot myśliwski wraca do Kielc. Wprawdzie Kielce nie mają tradycji lotniczych, ale wydaje mi się, że to ciekawe urozmaicenie oferty kulturalnej, technicznej dla Kielc, bo ten samolot towarzyszy wystawie Air Collection, którą cały czas można oglądać w Bazie Zbożowej – zauważa.