Lekarskie skierowanie na wizytę w muzeum? To nie żart. Kanada była pierwszym krajem, gdzie lekarze wydawali takie zalecenia. M.in. o tym, jak może pomóc kontakt ze sztuką mówią eksperci, biorący udział w VI Ogólnopolskiej Konferencji „Muzeoterapia”. Organizatorem wydarzenia jest Muzeum Narodowe w Kielcach.
Prof. Robert Kotowski, dyrektor instytucji i jednocześnie popularyzator muzeotarapii w Polsce wyjaśnia, że tegoroczne spotkanie odbywa się pod hasłem „w drodze do rezyliencji”. Co się kryje pod tym pojęciem?
– Najkrócej mówiąc to jest pewna odporność, pewna elastyczność na stres, umiejętność poradzenia sobie ze stresem, rodzaj zdobywania sił emocjonalnych, które pozwolą nam radzić sobie z trudną rzeczywistością. Muzeotarepia może w tym bardzo pomóc. Muzeotarapia to przede wszystkim sposób oddziaływania na nasze emocje, na nasze codzienne działanie. Nasze doświadczenia w zderzeniu z tym, co widzimy na obrazach, z różnego rodzaju obiektami mogą się przyczynić do bardzo głębokiej refleksji, mogą nas uspokoić, mogą pokazać, jak radzić sobie z różnego rodzaju trudnymi emocjami – tłumaczy.
W gronie tegorocznych prelegentów znalazło się wielu praktyków, osób, które na co dzień stosują muzeoterapię, które dobrze znają sposób jej działania. Jedną z nich jest prof. Dorota Folga-Januszewska, współautorka (razem z prof. Robertem Kotowskim) definicji muzeoterapii, wicedyrektor Muzeum Pałacu Jana III w Wilanowie. Podkreśliła, że muzeoterapia nie jest wynalazkiem ostatnich dziesięcioleci, ale jest tak stara, jak muzeum, czyli ma ponad 2,5 tys. lat.
– Zawsze była częścią odzyskiwania pewnego stanu, powiedziałabym, równowagi ducha i przyjemności obserwacji. Były takie momenty, kiedy zwracano na to uwagę, np. w XVIII wieku możemy o tym poczytać w różnych traktatach. Natomiast dziś muzeoterapia jest bardzo silnie związana z rozwojem neuronauk, z tym że bardzo dużo uwagi poświęca się wpływowi tego momentu, kiedy człowiek doświadcza zaskoczenia i przyjemności, czyli w mózgu wydziela się dopamina i zaczynamy inaczej patrzeć – tłumaczy.
Jak zaznacza Dorota Folga-Januszewska, od czasów starożytnych, kiedy muzea były miejscami wiedzy, spotkań, rozmowy, dyskusji, niematerialności wiele się zmieniło.
– Były też takie czasy, kiedy ludzie przychodzili do muzeów, by zgromadzone w nim przedmioty wąchać, dotykać, psuć. Są piękne opisy np. z XVII wieku z muzeum w Oxfordzie, gdzie czytamy, że kobiety płacą o dwa pensy więcej niż panowie, bo wszystko psują, więc myślę, że ta historia tej terapii wiedzą, czy terapii uczuciem, towarzyszyła muzeom od zawsze i dlatego też tak chętnie muzea były tworzone. Potem na przełomie XXIII i XIX wieku, ale też po rewolucji francuskiej, po przemianach postnapoleońskich obserwujemy kolejne zmiany – zaznacza.
Stopniowo zaczęły powstawać muzea znane większości z nas.
– Napoleon wiele nakradł. Robił to nie tylko żeby się wzbogacić, ale radość sprawiało mu oglądanie tych pięknych rzeczy. Wtedy muzea zaczęły się zmieniać, instytucjonalizować. Tworzyły się muzea narodowe i uwaga skupiła się na rzeczach, na obiektach, na konserwacji, na zabezpieczeniu śladów przeszłości, a gdzieś w tle lub zupełnie obok znalazły się uczucia, wrażenia, czyli wszystko to, co człowiek czerpał z tego kolekcjonowania. Po połowie XX wieku to się zaczęło przywracać. Potem zrodziło się pojęcie dziedzictwa niematerialnego i muzea zaczęły wracać do tej swojej bardzo starej tradycji, w której muzea są dla ludzi i ich dobrego samopoczucia. Wzbudzenie w mózgu tego staniu, że coś nas przyjemnie zainteresowało, odwraca uwagę od wielu innych, nieprzyjemnych rzeczy. To jest właśnie rola muzeów – podkreśla Dorota Folga-Januszewska.
O tym, że muzeotarapia to poważna dziedzina przekonywała w poniedziałek Nathalie Bondil, która obecnie mieszka i pracuje w Paryżu, ale przed laty, kiedy była związana z Muzeum Sztuk Pięknych w Montrealu w Kanadzie, placówka ta, jako pierwsza na świecie zaczęła wypisywać recepty na muzeoterapię. Jak podkreśla, było to realizowane w porozumieniu z medykami.
– W 2018 roku lekarze zaczęli wypisywać zalecenia, z którymi chorzy przychodzili do muzeum, i to pomagało muzeum stworzyć program muzeotarapii. Od tego 2018 roku zaczęły się podobne działania w muzeach w Belgii, Francji. Mam nadzieje, że także w Polsce tak się stanie – zaznacza.
Nathalie Bondil tłumaczy, jak wygląda terapeutyczne działanie sztuki.
– Oglądanie kolekcji muzealnej wywołuje emocje estetyczne. To bezpośrednio nie może wyleczyć, ale może pomóc w leczeniu. Oczywiście lekarze, medycyna dostarcza leczenia zarówno za pomocą leków, urządzeń, środków, ale muzeum dostarcza takiej wizji pełnej, holistycznej opieki i w ten sposób może współpracować, pomagać. Na przykład przy leczeniu raka oczywiście jest chemioterapia, ale bardzo ważnym elementem jest, by ten chory nie tracił chęci do życia. Ten kontakt z kolekcjami muzealnymi, albo terapia chociażby przez taniec, czy inna forma warsztatów związanych ze sztuką, może wyzwolić w chorym działanie hormonów, które pomogą wzmocnić tę chęć życia. To uzupełnia chemioterapię – mówi.
VI Ogólnopolska Konferencja „Muzeoterapia” zaczęła się 4 listopada, a zakończy we wtorek, 5 listopada. Wydarzenie można śledzić online na internetowej stronie Muzeum Narodowego w Kielcach oraz na muzealnym Faceboooku.