W środe (6 listopada) w Bodzentynie podjęto kolejną próbę uchwalenia planu naprawczego, zleconego przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Po raz piąty z rzędu była to próba nieudana, bo na obradach nie stawili się radni z opozycyjnego klubu Przyjazna Gmina Bodzentyn.
Teraz decyzja dotycząca przyszłości gminy Bodzentyn leży po stronie wojewody. Może powołać komisarza, który będzie działał w imieniu rady gminy albo w imieniu rady i burmistrza. Jak informowaliśmy, bez planu naprawczego nie ma możliwości zarządzania budżetem gminy, a konsekwencje już są odczuwalne. Nauczyciele zatrudnieni w bodzentyńskich szkołach nie dostali pensji za listopad.
– W programie dzisiejszej sesji mieliśmy także dokonać niezbędnych przesunięć budżetowych, aby móc m.in. wypłacić pensje nauczycielom. Dodatkowo miał być wprowadzony punkt o zmniejszeniu podatku rolnego, bardzo potrzebny wobec trudnego roku dla rolników, to także nie zostało uchwalone – wymienia burmistrz Dominik Dudek.
Pismo wzywające do udziału w obradach wysłał do radnych wojewoda Józef Bryk, ale odpowiedzieli na nie tylko radni z klubu popierającego burmistrza Dominika Dudka. Włodarz przypomina, że w ciągu ostatnich dwóch dni, trzech radnych z klubu opozycyjnego złożyło wniosek o złożenie mandatu radnego. To Marzanna Borek, Jan Wilkosz i Mariusz Pająk. Wcześniej rezygnację złożył radny Adrian Cieślik ze Wzdołu Rządowego. Wybory w tym okręgu odbędą się 15 grudnia, o terminie kolejnych zdecyduje komisarz wyborczy.
Przewodnicząca rady gminy Agnieszka Barcikowska komentując swoją nieobecność powiedziała Radiu Kielce, że powody są takie same jak poprzednio – brak możliwości zmian w planie naprawczym i niekonsultowanie jego zapisów z radnymi.
– Nikt nam nie mówił, że możemy modyfikować plan naprawczy, dowiedzieliśmy się o tym dopiero po spotkaniu rodziców dzieci z Woli Szczygiełkowej, którzy byli na spotkaniu u wojewody. Za każdym razem do sesji mieliśmy przedstawiany plan naprawczy, który miał być przyjęty w całości. My od początku jesteśmy za tym, aby wziąć się solidnie do pracy, przeze wszystkim pan burmistrz powinien pracować na rzecz gminy, a nie wprowadzać plan naprawczy, który nie jest w Bodzentynie potrzebny – mówiła przewodnicząca rady gminy. Odnosząc się do rezygnacji kolegów z klubu z mandatów radnych, Agnieszka Barcikowska wskazała, że przyczyny takiej decyzji są osobiste.
W środę (6 listopada) na sesji pojawiło się kilkudziesięciu mieszkańców gminy Bodzentyn. Przynieśli ze sobą plakaty z hasłami: „Nie chcemy komisarza, mamy swojego włodarza”.
– Jestem oburzona takim zachowaniem, radni zostali wybrani, żeby reprezentować społeczeństwo, swoje wioski, a my nie możemy na to liczyć. To ludzie wykształceni, cieszący się autorytetem, a teraz go tracą – mówili nam mieszkańcy Bodzentyna, którzy przyszli na sesję.
Plan naprawczy jest konieczny ze względu na duże zadłużenie gminy. Obecnie zadłużenie samorządu i jednostek mu podległych to ponad 117 mln zł, przy całym budżecie wynoszącym 70 mln zł.