Radośnie, z piosenkami legionowymi na ustach i z gościnnym udziałem ułanów – tak Święto Niepodległości obchodzili uczniowie Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Józefa Szermentowskiego w Kielcach.
Dyrektor placówki, Maria Kowalczyk wyjaśnia, że w tej szkole nie ma akademii ku czci, a w zamian jest wspólne świętowanie.
– Żeby poruszyć młodych ludzi, żeby im pokazać, że jest to święto radosne, że można śpiewać z uśmiechem na ustach i można się tym cieszyć. O taką formę nam chodziło i ona się świetnie sprawdza – mówi.
Zgodnie z tradycją, młodzież spotyka się na szkolnym holu, by wspólnie śpiewać piosenki i pieśni legionowe. W tym roku jednak zbiórka odbyła się przed budynkiem. Kiedy uczniowie śpiewali „Przybyli ułani pod okienko”, na plac wjechało dwóch kawalerzystów.
Robert Mazur, dowódca Kieleckiego Szwadronu Kawalerii im. 13. Pułku Ułanów Wileńskich podkreśla, że kawalera to gwardia narodowa, wyjątkowi z wyjątkowych, komandosi tamtych czasów
– Kawaleria to nieliczni, wybrani, szanowani, kochani przez kobiety, odróżniający się od innych rodzajów sił zbrojnych, od innych formacji chociażby kolorem. Jest taka piosenka „Ułani, ułani malowane dzieci, a wzięło się to stąd, że przed II wojną światową, w okresie dwudziestolecia międzywojennego, w Polsce było 40 pułków kawalerii i każdy pułk miał swoją barwę. Tak jak dziś kluby piłkarskie mają swoje barwy, tak było z przedwojenną kawalerią. Te kolory były widoczne przede wszystkim na rogatywkach, czy na proporczykach naszytych na kołnierzach kurtek. My akurat reprezentujemy 13. Pułk Ułanów Wileńskich i on miał kolor, jakbyśmy dziś bardzo ogólnie powiedzieli, różowy, ale to była tzw. carska róża, imperial rose. Nietypowy kolor, wpadający bardziej w pomarańcz, czerwień. Sukno na te otoki było szyte w Wielkiej Brytanii i sprowadzane do Wilna – tłumaczy Robert Mazur.
Przed budynkiem został także odśpiewany Mazurek Dąbrowskiego. Ciąg dalszy uroczystości miał miejsce w szkole, a później delegacja uczniów udała się przed pomnik na kieleckim Szydłówku. Jak mówi Dariusz Kalina, nauczyciel historii w „Plastyku”, to miejsce ważne, choć zapomniane.
– Złożymy kwiaty w miejscu, gdzie rekruci z Kielc, było ich około 500, złożyli przysięgę i razem z Piłsudskim poszli na Wschód. W 1915 roku prawe wszyscy zaginęli. Postaram się ustalić wszystkie te nazwiska i może zrobimy z tego jakiś pożytek w przyszłości. To są obywatele Kielc, którzy oddali za nas życie, i byli z Piłsudskim. Powinniśmy tę informację umieścić w kamieniu – zaznacza.
Historyk dodaje, że według jednych źródeł przysięga została złożona 5 września 1914 roku, a inne, w tym informacja na pomniku donoszą, że 10 września.
Objęcie pomnika opieką zadeklarowała też Maria Kowalczyk.
– Wiemy, że zostanie przeniesiony, bo planowana jest przebudowa ulicy w tym miejscu. Mamy nadzieję, że zajmiemy się tym pomnikiem, oczyścimy go, będziemy o niego dbać – mówi.
Wydarzenie odbyło się przy wsparciu Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Narodowego w Kielcach, Kieleckiego Ochotniczego Szwadronu Kawalerii im. 13 Pułku Ułanów Wileńskich i Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych im. 4. Pułku Piechoty Legionów z Kielc.