– Ideą jest, żeby to miejsce było otwarte dla wszystkich, przypominało o historii, ale było nastawione na przyszłość – tak o przeznaczeniu kieleckiej synagogi mówi wiceprezydent Kielc, Bartłomiej Zapała.
O planach związanych z tym zabytkowym budynkiem w czwartek (14 listopada) rozmawiali kieleccy radni z komisji edukacji, kultury i sportu. Jak wyjaśniła jej przewodnicząca, Kamila Wojda-Misiuda, to otwarcie dyskusji na temat koncepcji finansowania rewitalizacji tego zabytku.
– Był to budynek pożytku publicznego. Chcielibyśmy żeby z powrotem wrócił do właściwej roli. Jest to obiekt należący do miasta, który niszczeje na naszych oczach, a jest także wpisany do rejestru zabytków. Aż krzyczy, żeby zrobić z nim coś pożytecznego – powiedziała.
Ponadregionalny ośrodek służący szeroko pojmowanej tolerancji
Wiceprezydent Kielc, Bartłomiej Zapała, powiedział, że miasto przygotowuje wniosek do Regionalnego Programu Operacyjnego, którego efektem byłaby modernizacja i przywrócenie tego budynku dla kielczan.
– To jest zabytkowy obiekt w centrum Kielc odwołujący się do niedalekiej, tragicznej przeszłości, ale który może służyć przyszłości tego miasta. Ideą jest, żeby to miejsce było otwarte dla wszystkich, przypominało o historii, ale było nastawione na przyszłość. Stąd pomysł, żeby ta przestrzeń wraz z pasem zieleni, który prowadzi do budynku była określa mianem Wysypy Zrozumienia, centrum edukacyjnego, mającego pomagać w rozwiązywaniu problemów, konfliktów, które obserwujemy na całym świecie. A Kielce ze swoją unikalną, tragiczną historią pokazują w jaki sposób można się z tą trudną historią mierzyć, że nie trzeba jej chować za plecami, tylko pokazywać, że potrafimy coś niedobrego przekuwać w coś dobrego. Kielce mają dużą szansę, żeby z miasta, które jest symbolem niechęci do obcych kultur stać się miastem, które jest symbolem ich dobrego zrozumienia – wyjaśnia.
Obraz funkcji synagogi, który teraz będzie musiał się przełożyć na działania projektowe przedstawił Grzegorz Maciągowski, dyrektor Muzeum Historii Kielc.
– Na pewno ta przestrzeń będzie przearanżowana. Chcemy stworzyć miejsce, które będzie ponadregionalnym, nawet międzynarodowym ośrodkiem służącym szeroko pojmowanej tolerancji, ale oczywiście wykorzystując historię Kielc w przezwyciężaniu jej tragizmu. Będzie ekspozycja poświęcona historii Żydów kieleckich, ekspozycja, która będzie opowiadała o wielokulturowych Kielcach, o różnych nacjach, które w Kielcach mieszkały. Chcemy tutaj również robić wystawy czasowe – mówił.
Oprócz miejsca na ekspozycję stałą, która będzie stanowiła naturalną bazę do działania i wszystkich programów edukacyjnych oraz ma wystawy czasowe będą też inne pomieszczenia.
– Chcemy tu również stworzyć ośrodek, który będzie badał historię Żydów nie tylko kieleckich, ale z całego województwa świętokrzyskiego. Takiego miejsca jeszcze nie ma. Przy tym oczywiście widzimy tu naukową czytelnię. Byłaby też przestrzeń artystyczna, bo chcielibyśmy, żeby to miejsce żyło i miało możliwość szerokiego oddziaływania. Działania artystyczne, które tu mogą być realizowane na przykład w postaci rezydencji artystycznej również będą skutkować wystawami – zaznaczył.
Miałaby tu też znajdować się wielofunkcyjna sala, w której mogły by się odbywać koncerty, projekcje filmowe, spotkania.
Poszukiwanie środków z zewnątrz
Aby ta wizja się ziściła potrzebne są pieniądze i to niemałe. Bartłomiej Zapała zaznaczył, że za wcześnie na rozmowę o konkretnych kwotach. Przypomniał, że kiedy w grudniu 2019 roku przygotowywano wniosek do Komisji Europejskiej opiewał na 5 mln Euro, czyli około 30 mln zł. Na pewno władze Kielc będą sięgać do różnych źródeł.
– Pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego będą przeznaczone na odnowienie budynku, natomiast miasto poszukuje także pieniędzy na wypełnienie tego budynku treścią. Tutaj jesteśmy w trakcie rozmów z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego i będziemy szukać programów, które są współzarządzane przez ten resort. Jesteśmy też w kontakcie z operatorami funduszy norweskich, które również mogłyby by być wykorzystywane w tym celu. Miasto będzie elastycznie reagować na projekty, wyzwania, konkursy, które będą ogłaszane i na pewno będziemy aplikować o to, by przyciągać do tego miejsca zewnętrzne środki – zapowiedział.
Wiceprezydent Kielc uspakajał, że nie ma zagrożenia, że po wyremontowaniu budynku ktoś się po niego zgłosi i trzeba go będzie oddać. Przypomniał, że od lipca tego roku synagoga jest własnością miasta Kielce.
– Budynek był własnością osoby prawnej. To było Towarzystwo Pomocy Ubogim Wyznania Mojżeszowego, nie był własnością gminy żydowskiej. Na skutek ustawy reprywatyzacyjnej, która została uchwalona po II wojnie światowej majątek wszystkich osób prawnych, które przestały istnieć na skutek działania wojny, został przekazany na rzecz Skarbu Państwa. Kiedy gmina żydowska z Katowic próbowała odzyskać ten budynek na drodze sądowej, co trafiło ostatecznie do Sądu Najwyższego uznano, że jej roszczenia są niezasadne i budynek należy do Skarbu Państwa. Jako taki został przekazany miastu Kielce do zarządzania przez Miejski Zarząd Budynków, natomiast w lipcu tego roku wojewoda świętokrzyski przekazał ten budynek miastu i od lipca tego roku miasto jest właścicielem tego budynku – tłumaczył.
Miejsce poświęcone celom religijnym i społecznym
Więcej o historii synagogi mówił Marek Maciągowski, który od lat zajmuje się badaniami dotyczącymi społeczności żydowskich w Świętokrzyskiem. Zaznaczył, że w czasie II wojny światowej obiekt został ziszczony, wnętrze spłonęło. Wcześniej Niemcy urządzili tu najpierw krótkotrwały areszt, potem magazyn rzeczy zrabowanych Żydom. Historyk przyznał, że do dziś nie zachowały się żadne dokumenty pokazujące, jak budynek wyglądał w środku.
– Nie mamy oryginalnych planów architekta, tylko wtórne, inwentaryzacyjne, nie mamy zdjęć i mamy bardzo mało relacji, dotyczących tego, jak synagoga wyglądała. Na pewno nie był to taki budynek, jak teraz, została mocno przebudowana z zewnątrz, a przede wszystkim wewnątrz. Na pewno synagoga jest budynkiem zabytkowym, ponieważ zostały mury, kształt, możemy też wewnątrz odtworzyć funkcje, choć są to inne pomieszczenia – zauważył.
Marek Maciągowski podkreślił, że synagoga kielecka była miejscem poświęconym celom religijnym, ale także społecznym. Powstała dzięki Mojżeszowi Pfeferowi, który nie tylko kupił część działki przy ówczesnej ulicy Nowowarszawskiej, ale też sfinansował budowę.
– Projekt synagogi, jak na ówczesne czasy, był nowoczesny. Prezentowała styl neomauretański, zachodni. Zaprojektował go kielecki architekt, Stanisław Szpakowski. Ten styl można zobaczyć tylko na starych zdjęciach, pocztówkach, bo to, co obecnie widzimy mocno odbiega od oryginału. Wnętrze zostało mocno przebudowane, ale można odnaleźć ślady pomieszczeń, które kiedyś tu były. Na przykład te miejsca, w których działało towarzystwo dobroczynności. Była tu też szkoła elementarna dla biednych dzieci żydowskich, w których bezpłatnie uczyło się około 70 uczniów – opisywał.
Po II wojnie światowej budynek został przebudowany i mieściło się w nim Archiwum Państwowe.