„Ferdydurke. Gęba, pupa – rzecz o niedojrzałości” – pod takim tytułem kryje się najnowsza inscenizacja jednego z najpopularniejszych dzieł Witolda Gombrowicza. W poniedziałek (18 listopada) pokazała ją kilkusetosobowa grupa, która pracowała pod okiem Dawida Żłobińskiego.
Premiera odbyła się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Witolda Gombrowicza w Kielcach. Jej dyrektor, Agnieszka Kuś, przyznała, że pomysł stworzenia spektaklu w oparciu o dzieło Witolda Gombrowicza wyszedł właśnie z książnicy.
– Biblioteka nosi imię Witolda Gombrowicza, ale znamienne jest także to, że rok 2024 jest Rokiem Witolda Gombrowicza. Przedstawienie jest efektem współpracy naszej instytucji z Teatrem im. Stefana Żeromskiego – wyjaśniła.
Zadania pokazania „Ferdydurke” podjął się aktor kieleckiej sceny dramatycznej, Dawid Żłobiński. Przyznał, że z radością rozpoczął tę pracę.
– Jestem aktorem i zawsze podchodzę z takiej aktorskiej strony. Gombrowicz wspaniale to napisał. Wiele razy dzieła tego pisarza były przenoszone na scenę, a spektakle, które w oparciu o nie powstawały, są zawsze aktualne. Zawsze można w nich znaleźć coś, co nas interesuje. A aktorsko? To jest popis! Tu naprawdę trzeba się skupić na języku Gombrowicza, który nie jest prosty, i to już jest duże wyzwanie, żeby podążyć za jego frazą, żeby podążyć za tym, co ten tekst za sobą niesie. To jest pierwsze na czym się skupialiśmy. To było najważniejsze, żeby ci, którzy dzisiaj grają, rozumieli słowa, które mówią, i wiedzieli, co one znaczą. A jeśli oni wiedzą, to publiczność na pewno również będzie rozumiała – wyjaśnił.
Jak powiedział, powstał spektakl, który tak jak książka, jest pełen absurdu.
– O niedojrzałości, o celowym wtłaczaniu nas w sztywne normy i konwenanse, o poszukiwaniu formy, jako klucza do zwalczania systemu, w którym nie ma miejsca na samodzielne myślenie, o przestarzałym systemie edukacji, bo skoro pracujemy z młodzieżą, to trzeba uderzyć w coś, co cały czas nas boli, o wiecznym upupianiu nas, sztucznym zdziecinnianiu, jakiemu poddawani jesteśmy my, młodzież, o gwałcie na naszej inteligencji, o narzucaniu gęby skromności, niewinności, czystości. Tam się pojawiają pytania egzystencjalne. O tym jest ten spektakl – mówił.
Dawid Żłobiński zajął się nie tylko reżyserią, ale również przygotował scenariusz. Jak podkreślał, starał się pozostać jak najbardziej wierny literackiemu oryginałowi.
– Ponieważ ten spektakl robimy z młodymi ludźmi, to starałem się wyciągnąć z Gombrowicza to, co najbardziej może młodych ludzi interesować. To jest niesamowite, jak bardzo ten tekst Gombrowicza jest aktualny. W tekście „Ferdydurke” nie zmieniłem ani jednego słowa. Zrobiłem tylko pewną kompilację, zamkniętą całość, ale nie ma tam żadnych zmian – zaznaczył.
Do udziału w projekcie reżyser zaprosił młodych ludzi, pasjonatów aktorstwa, którzy poznają arkana tej sztuki podczas warsztatów od kilku lat odbywających się Teatrze im. Stefana Żeromskiego.
– Uważam, że naprawdę są wspaniali. To ludzie pełni pasji. Łamią stereotyp myślenia naszego, osób dorosłych, że dzisiejszej młodzieży nic się nie chce, że ona tylko telefony, tylko komputery. To jest nasza przyszłość – chwalił młodych artystów.
Kuba Dulny w zespole Dawida Żłobińskiego występuje już prawie pięć lat. Tym razem przypadła mu rola główna, Józia, ale jak zaznaczył, w tej inscenizacji „Ferdydurke”, o każdej postaci można tak powiedzieć.
– Ja tylko wypowiadam słowa, które by nie wybrzmiały, gdyby nie inni. Na pewno zazdroszczę każdemu, kto może zobaczyć coś takiego. Wydaje mi się, że praca w takim zespole, to jest najcenniejsza rzecz, jaką wynosimy z tej naszej teatralnej działalności – przyznał.
Zdaniem Kuby, choć „Ferdydurke” została napisana w 1937 roku, to wciąż jest aktualna, co pokazuje też ich przedstawienie.
– Wydaje mi się, że w takim spektrum każdy znajdzie trochę siebie – zaznaczył.
Młodzi ludzie rano zagrali „Ferdydurke” w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Witolda Gombrowicza w Kielcach, a bogatszą wersję przedstawienia, z wizualizacjami, pokazali wieczorem na Nowej Scenie Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.