W miejscowości Dobrów w gminie Tuczępy może powstać największa w regionie spalarnia odpadów niebezpiecznych i medycznych. Okoliczni mieszkańcy protestują przeciwko budowie zakładu, który ich zdaniem będzie oddziaływał na lokalną społeczność i środowisko naturalne. O tym rozmawialiśmy w środę (20 listopada) w programie Interwencja.
Mieszkańcy Dobrowa, Rzędowa, Wierzbicy, Januszkowic, Nizin i Tuczęp nie mają dobrych doświadczeń. Przed laty na terenie gminy znajdowały się kopalnie siarki. Tren został zrekultywowany i teraz jest chętnie wykorzystywany przez zakłady przemysłowe zajmujące się odpadami. Działa tu kilka firm, które zajmują się składowaniem i utylizacją śmieci. W okolicy jest m.in. skład azbestu. Ludzie nie chcą kolejnego zakładu, który będzie przetwarzał odpady i będzie potencjalnym źródłem nieznośnego zapachu, którego mieszkańcy doświadczają już teraz. Najgorsze są noce, wtedy fetor jest tak intensywny, że nie da się wyjść z domu, wywiesić prania ani otworzyć okien.
Mieszkańcy obawiają się przede wszystkim o zdrowie. Nie wiedzą, czy substancje, które unoszą się w powietrzu nie są szkodliwe dla organizmu. Wielokrotnie pisali petycje i pisma do urzędów, które zajmują się ochroną środowiska, jednak nic nie daje efektów.
Z gminą wiele osób wiąże swoją przyszłość. Młodzi ludzie nie opuszczają tego terenu, tu budują domy i zakładają rodziny. Chcieliby żyć w zdrowym środowisku. Jednak perspektywa utworzenia nowego zakładu, budzi wiele obaw. Wiedzą jednak, że zdecydowana postawa może przynieść efekty. Kilka lat temu mieszkańcy bardzo zdecydowanie sprzeciwili się utworzeniu tu ferm kurzych i inwestor się wycofał. Mają nadzieję, że ich postawa zdoła zablokować i to przedsięwzięcie.
Przemysław Wojciechowski, członek zarządu firmy Środowisko, Innowacje i Energia chce zachować pełną transparentność w stosunku do społeczności, z którą być może będzie sąsiadował zakład. Poinformował, ze firma od 17 lat prowadzi działalność na terenie gminy i do tej pory nikt z mieszkańców na nich się nie skarżył. Nie było też nieprawidłowości, które wskazałyby organy kontroli, kontrolowani są także partnerzy, z którymi współpracują. Zapewnił, że inwestycja będzie bezpieczna dla środowiska, będzie też dobrym miejsce pracy dla ludzi. Przemysław Wojciechowski odniósł się też do zarzutu mieszkańców gminy Tuczępy, że obiektów tego typu jest w Polsce zbyt dużo i nie powinny powstawać następne. Stwierdził, że jest ich za mało, co powoduje, że odnajduje się tzw. bomby ekologiczne, czyli dzikie wysypiska odpadów, które powinny zostać legalnie i bezpiecznie przetworzone.
Janusz Kamiński, pełnomocnik zarządu ds. komunikacji firmy Środowisko, Innowacje i Energia poinformował, że podobna instalacja działa z powodzeniem od 30 lat w bydgoskim „Zachemie”, nie było tam żadnej awarii, a miasto nie odczuwa negatywnych skutków prowadzenia działalności. Zakład jest pod pełną kontrolą WIOŚ, a monitoring prowadzony jest przez 24 godziny na dobę.
Jacek Wilk, wójt gminy Tuczępy powiedział, że na wszystkie sygnały mieszkańców dotyczące zanieczyszczania atmosfery w okolicy natychmiast reaguje. Potwierdził, że składowiska odpadów i zakłady przetwarzające śmieci są bardzo uciążliwe, co sam odczuwa jako mieszkaniec gminy. Nowej inwestycji przygląda się z uwagą, dokumenty złożone przez firmę zostały przesłane do zaopiniowania. Na razie opinię negatywną w sprawie inwestycji wydał Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego. Czytamy w niej, że: „Marszałek Województwa Świętokrzyskiego wydał negatywną opinię w przedmiocie budowy spalarni odpadów – instalacji do termicznego odpadów niebezpiecznych oraz innych niż niebezpieczne, w Dobrowie gmina Tuczępy. Swoją opinię organ oparł na danych oraz informacjach zawartych w przedłożonej dokumentacji. Wynika z nich bowiem, że planowana do budowy instalacja nie spełnia wymagań najlepszych dostępnych technik BAT) w odniesieniu do spalania odpadów, np. BAT 8, 20, 11, a także nie czyni zadość innym przepisom dotyczącym postępowania z odpadami”.
Wójt oczekuje na kolejne opinie i po ich otrzymaniu wyda decyzję środowiskową w tej sprawie.
Przemysław Wojciechowski, członek zarządu firmy Środowisko, Innowacje i Energia powiedział, że wybudował kilka podobnych instalacji w kraju i w każdym miejscu spotykał się z protestami i obawami. Zapraszał mieszkańców okolicznych miejscowości na wycieczkę, którą zorganizuje w dowolnym dla nich terminie, by mogli zobaczyć, jak wygląda instalacja w Bydgoszczy, by móc przekonać się, że nie ma negatywnego wpływu na środowisko.
Mieszkańcy gminy Tuczępy nie zamierzają wybierać się do Bydgoszczy, twardo stoją na stanowisku, że zakład nie powinien tu stanąć. Po audycji zbierane były podpisy pod petycją sprzeciwiającą się wybudowaniu spalarni odpadów niebezpiecznych i medycznych w Dobrowie.