„Andyjskie kobierce” – to tytuł nowej wystawy w Galerii Biura Wystaw Artystycznych w Sandomierzu. Są to rysunki, szkice i obrazy powstałe po jego podróży i wędrówkach po peruwiańskich Andach, w których i autor Lech Kowalczyk spędził 16 lat.
Jak powiedział, rysunki to wynik zapisanych refleksji, czasem gdzieś na spotkaniu, coś na wzór dziennikarskich notatek, następnie na tej podstawie powstają obrazy, które są skrótem i uproszczeniem rysunków ze szkicownika.
– Każdy pejzaż jest skrótem do wyrażenia czegoś, jest metamorfozą – mówi artysta.
Jako przykład podał m.in obraz pt. „Zmierzch nad jeziorem Titicaca”, gdzie można byłoby się spodziewać szmaragdowego, oświetlonego jeziora z trzcinami, ale na obrazie nie zobaczymy wodnej tafli, jest tylko czerwień z refleksami, która jest symbolem tragedii i buntu. To efekt przemyśleń i przeżyć autora, który był świadkiem buntu Indian, którzy zablokowali w górach przejazd kilkuset luksusowych autobusów z turystami barykadując drogi kamieniami i manifestując w ten sposób swoje problemy związane z głodem i ubóstwem. Każdy obraz niesie inne przesłanie.
Wernisaż uatrakcyjnił koncert zespołu „Mała Caryna”. Wystawę można oglądać do połowy grudnia.