Boję się o swoje zdrowie i życie – mówiła marszałek Renata Janik z PiS podczas konferencji zwołanej przed urzędem marszałkowskim w Kielcach.
Rządząca województwem przekazała mediom, że w ostatnim czasie otrzymała anonim, w którym kierowano w jej stronę poważne groźby. Jej zdaniem, to efekt „politycznej nagonki”.
– To wyreżyserowany spektakl – ocenił z kolei Lucjan Pietrzczyk z KO.
Wystąpienie marszałek Renaty Janik było emocjonalne. Na początku łamał jej się głos, a na twarzy pojawiały łzy.
– Nie mam niczego do ukrycia, jestem osobą niezwykle uczciwą. Niemniej jednak polityczne nagonki na mnie, tworzenie wokół mnie atmosfery, że jest wiele nieprawidłowości są wynikiem tego, że zarówno ja, jak i moja rodzina jesteśmy poddawani nieustannie ocenie opinii publicznej. Uważam, że to publiczny i motywowany politycznie lincz – mówiła.
Marszałek poinformowała, że otrzymała anonim na adres urzędu, z – tu cytat – „strasznymi” rzeczami. Jakimi – nie sprecyzowała, choć jak później ustaliliśmy, były w nim zawarte fragmenty gazet z wyciętymi oczami działaczki PiS i groźbami kierowanymi pod jej adresem. Były też niecenzuralne, obraźliwe słowa. Marszałek przyznała, że skierowała sprawę do prokuratury, bo boi się o swoje zdrowie i życie, o bezpieczeństwo.
Na pytania dziennikarzy o to, dlaczego sądzi, że anonim ten jest motywowany politycznie, stwierdziła, że choć uzyskała dobry wynik wyborczy i jest szanowana przez ludzi, nigdy wcześniej nie spotkała się z takim hejtem.
– Chodzi o to, co się dzieje od czasu przedwyborczego do dziś, o to, że opozycja nie może znieść tego, że jestem marszałkiem województwa. Cały czas jest mowa o jednej sprawie. Wiemy, że nasze społeczeństwo jest mocno spolaryzowane i wiemy, że ludzie na tle politycznym mogą się różnie zachowywać. Nie podejrzewam, że ktoś tak po prostu robi takie rzeczy tylko dlatego, że ja mu się nie podobam – mówi.
Marszałek nie powiedziała wprost, kogo obwinia za całą sytuację, jednak wskazała, że – tu cytat – „są osoby, które od wielu miesięcy cały czas w opinii publicznej przekazują informacje pod moim adresem, że jest wiele nieprawidłowości”. Przypomniała także sytuację z kwietnia i wizytę w urzędzie marszałkowskim polityków KO, wskazując że nieustannie powracają do tej samej sprawy.
Przypomnijmy – chodzi o interwencję poselską, jakiej posłowie KO – Roman Giertych i Lucjan Pietrzczyk dokonali w kwietniu bieżącego roku. Ich zdaniem, Renata Janik, działaczka Prawa i Sprawiedliwości, piastując wysokie stanowisko w samorządzie województwa, przyznała dotację dla firmy prowadzonej przez jej zięcia. Chodzi konkretnie o ponad 4 mln zł unijnej dotacji dla firmy Ekoenergia, którą zarządza Łukasz Dziedzic, zięć marszałek Renaty Janik. Ona sama broniła się, że umowa, której dotyczy sprawa, jest związana z konkursem ogłoszonym i ocenionym w czasie kadencji poprzedniego zarządu województwa, a działania posłów KO były świadomym przedwyborczym oszczerstwem.
Lucjan Pietrzczyk, poseł Koalicji Obywatelskiej uważa, że wystąpienie marszałek Renaty Janik było starannie wyreżyserowanym spektaklem.
– Pani marszałek Renata Janik wylewa tu krokodyle łzy, natomiast ja spotykam się z ludźmi, którzy te łzy wylewają na panią marszałek Janik. Problemem dla pani marszałek Janik jest sama pani marszałek Janik. Ostatecznie to ona podpisała te dokumenty i stąd zaczyna się problem na poziomie rządowym i Komisji Europejskiej – komentuje.
Dodaje, że nie ma nic do pani Janik, jednak uważa, że nie nadaje się na piastowane przez nią stanowisko.
– Nie ma żadnego programu dla województwa, same spotkania z kołami gospodyń wiejskich, ze strażakami, z seniorami. To przynosi głosy w wyborach, jednak nie załatwia problemów województwa – ocenia Pietrzczyk.
Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach mówi, że wczoraj zawiadomienie marszałek zostało zarejestrowane w Prokuraturze Kielce-Wschód. Czynności procesowe w tej sprawie już się rozpoczęły. Za kierowanie gróźb popełnienia przestępstwa pod adresem konkretnej osoby grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Daniel Prokopowicz informuje także, że w sprawie dotacji dla firmy Ekoenergia wciąż kompletowany jest materiał dowodowy. Przesłuchani zostali już świadkowie, uzupełniana jest w tej chwili dokumentacja. Niewykluczone, że jeszcze w grudniu prokuratura zajmie stanowisko w sprawie doniesienia złożonego przez posłów Pietrzczyka i Giertycha.