W zaległym meczu 6. kolejki Ligi Centralnej Kobiet piłkarki ręczne Suzuki Korony Handball zmierzą się przed własną publicznością z Galiczanką Lwów. Spotkanie w hali przy ul. Krakowskiej rozpocznie się w czwartek (12 grudnia) o godz. 19.00.
Kielczanki czeka trudna przeprawa. Zespół z Ukrainy jest wiceliderem tabeli. Po sześciu spotkaniach ma komplet 18 punktów. Koroneczki są na miejscu piątym i tracą do czwartkowych rywalek trzy punkty, mimo że mają rozegrany jeden mecz więcej.
– Nie ma co ukrywać Galiczanka to mocny zespół. Wskazuje na to tabela i wyniki. Pamiętajmy, że one w ubiegłym sezonie grały w Superlidze. Na pewno nie stoimy na straconej pozycji, bo w tej lidze naprawdę każdy może wygrać z każdym. Mecz jest w naszej hali, a tu gra nam się zdecydowanie lepiej – powiedziała w rozmowie z Radiem Kielce doświadczona bramkarka Korony Handball Aleksandra Januchta.
W miniony weekend obydwa zespoły grały ze zmiennym szczęściem: kielczanki przegrały w Legnicy z Dziewiątką 25:30, a Galiczanka bez problemów pokonała w podkarpackim Cmolasie, gdzie rozgrywa mecze jako gospodarz, Vitamineo Jelenia Góra 27:18.
– Postaramy się o niespodziankę. Wierzę, że dziewczyny zostawią serce na boisku. Przede wszystkim musimy wystrzegać się błędów w ataku i wrócić mocno do obrony. Jeśli tylko defensywa będzie szczelna i zagramy tak jak potrafimy plus mądra gra w ataku to w tym upatruję szansy na wyrównany mecz, a nawet na zwycięstwa – powiedział trener Koroneczek Paweł Tetelewski.
Kielczanki będą w niepełnym zestawieniu, bo bramkarka Nina Smelcerz i rozgrywająca Zofia Sadowska pojechały na zgrupowanie kadry juniorek. Natomiast Gabriela Tomczyk nie trenowała przez dwa dni z powodu delikatnego zatrucia i nie wiadomo w jakiej będzie dyspozycji.