Kilkuset mieszkańców oraz przedstawicieli władz samorządowych i parlamentarzystów wzięło udział w dzisiejszych (piątek, 13 grudnia) uroczystościach upamiętniających 40. rocznicę strajku okupacyjnego włoszczowskiej młodzieży.
Protest odbywał się od 3 do 16 grudnia 1984 roku. Wówczas początkowo ponad 700 uczniów Zespołu Szkół Zawodowych we Włoszczowie sprzeciwiło się decyzji dyrekcji placówki, która nakazała usunięcie krzyży. Uczniowie pisali petycję, a gdy to nie pomogło, wykonali nowe krzyże, które po poświęceniu w kościele, powiesili w szkolnych salach. Gdy krzyże zniknęły i dyrekcja odmówiła oddania ich, uczniowie postanowili pozostać w szkole, rozpoczynając strajk.
Biskup Jan Piotrowski, ordynariusz diecezji kieleckiej w trakcie homilii w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Włoszczowie powiedział, że wszyscy uczestnicy protestu poprzez swój upór stali się symbolem sprzeciwu wobec pogardy komunistycznych władz dla symbolu krzyża.
– Mimo poniesionych ofiar są dziś szczęśliwi. Dlaczego? Nie byli zdrajcami. Są to autentyczni zwycięzcy dobra nad złem. To ludzie honoru i życia w prawdzie, którzy nie dali się uwieść gronu szyderców. Nie przyłączyli się też do zwodniczej zabawy ówczesnego świata, który niewiele miał do zaoferowania młodym ludziom. Dlatego strajk nie był przygodą rozkapryszonej młodzieży, która nie miała nic do powiedzenia, jak mówił jeden z dziennikarzy. Było to świadectwo odwagi i wiary, którego tak bardzo potrzeba w naszych czasach – podkreślił bp Jan Piotrowski.
O tym, że protest miał sens, mimo późniejszych represji, są przekonani także jego uczestnicy. Ówczesna przewodnicząca szkolnego samorządu Alicja Groszek-Rydzek wspomina, że jednym z najważniejszych elementów protestu była jedność oraz solidarność, które połączyły uczniów.
– To były najpiękniejsze rekolekcje mojego życia. Najbardziej wspominam panującą wtedy atmosferę, gdy w pierwszych dniach stanęliśmy w obronie krzyża – symbolu miłości i wiary, a także naszej godności i wyznawanych wartości. Wspomnień z tym wydarzeniem jest bardzo dużo, począwszy od szybkiej organizacji włoszczowskiej społeczności, która już w pierwszym dniu strajku zorganizowała nam koce, śpiwory czy darmowe, dwutygodniowe wyżywienie – opowiada.
Alicja Groszek-Rydzek przyznaje, że strajkująca młodzież w późniejszym czasie musiała borykać się z szeregiem represji ze strony komunistycznej władzy. Dodaje, że maturę udało jej się zdać dopiero po 10 latach. Potem ukończyła studia na Uniwersytecie Śląskim.
– Łatwo nie było. Dostaliśmy wilczy bilet w klasie maturalnej. Do tego zachowanie naganne i bez matury. Co więcej, we Włoszczowie i jej okolicach nie można było znaleźć pracy. Niektórzy znali naszą sytuację, więc z niektórych zakładów pracy nas wyprowadzano. Ja szukałam zatrudnienia na Śląsku, jednak nikt nie chciał takiej „buntowniczki” jak ja – wspomina.
Mieszkanka Włoszczowy pani Danuta, która również jako uczennica brała udział w strajku przyznaje, że nadal wspomina tamte wydarzenia. W jej opinii, decyzja ówczesnych władz szkoły była nieakceptowalna.
– Nie mogłam się pogodzić z tym pomysłem usunięcia krzyży. Cały czas pamiętamy i rozmawiamy o tych wydarzeniach z naszymi dziećmi. Teraz przyjdzie także czas, by mój wnuk poznał tę historię, jak tylko będzie starszy. Choć później mieliśmy wiele kłopotów to przetrwaliśmy ten okres i bez wątpienia uważam, że było warto – wspomina.
W wydarzeniu, poza licznymi mieszkańcami miasta, wzięli udział także przedstawiciele władz samorządowych i parlamentarzyści. Poseł Bartłomiej Dorywalski uważa, że strajk włoszczowskiej młodzieży był wydarzeniem bezprecedensowym.
– Ówczesna młodzież pokazała nam jaka powinna być hierarchia wartości. Na pierwszym miejscu Bóg, Honor i Wiara. Muszę przyznać, że w dzisiejszych czasach kiedy toczy się dyskusja wokół krzyża, chociażby w stolicy naszego kraju, te wszystkie wydarzenia powracają i są na czasie. Warto się nad tym zastanowić, by ten święty symbol, z którym związane są początki polskiej państwowości, znalazł właściwe miejsce – ocenia parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości.
Z kolei Grzegorz Dziubek, burmistrz Włoszczowy zwraca uwagę, że uroczystość jest okazją do spotkania się uczestników tych wydarzeń i przypomnienia o nich młodszemu pokoleniu.
– Włoszczowa stała się symbolem drogi do wolności. Również tej, którą uzyskaliśmy w 1989 roku. To heroiczna i spontaniczna walka o wiarę oraz tożsamość. Oddajemy im za to szacunek – mówi.
W ramach piątkowych uroczystości odbyło się również odsłonięcie pamiątkowej tablicy na budynku Zespołu Szkół nr 3 im. Stanisława Staszica we Włoszczowie oraz spotkanie na temat wydarzeń sprzed 40 lat w miejscowym Domu Kultury. Z kolei na jutro (sobota, 14 grudnia) na godzinę 15.00 w sanktuarium bł. Józefa Pawłowskiego we Włoszczowie zaplanowano koncert pieśni patriotycznych.
Uroczystości swoim patronatem objął Prezydent RP Andrzej Duda, który skierował tez do zebranych list.