– Cichy, spokojny, ale obdarzony ogromną wiedzą. W relacjach z innymi nigdy nie udawał, zawsze służył pomocą – tak Leszka Gawlika wspominają jego koleżanki i koledzy. W piątek (3 stycznia), w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Kielcach odbył się pogrzeb etnografa z Muzeum Wsi Kieleckiej.
Wiadomość o śmierci Leszka Gawlika była zaskoczeniem – mówiła Katarzyna Korus, dyrektor Muzeum Wsi Kieleckiej. – To była niespodziewana informacja, przedwczesna śmierć. To ogromna strata dla całego muzeum – zaznaczyła.
W podobnym tonie wypowiadał się Jarosław Karyś, zastępca dyrektora Muzeum Wsi Kieleckiej. – To był dobry człowiek, bardzo pracowity, który dla muzeum był ważną postacią. Wielka strata dla muzeum, ale też dla wszystkich, którzy go znali. Trudno powiedzieć coś więcej – przyznał.
W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyło wiele osób, które na co dzień pracowały z Leszkiem Gawlikiem. Był dla nich nie tylko ekspertem w swojej dziedzinie, ale także kolegą, na którym zawsze można było polegać. Dr Krzysztof Karbownik, kierownik działu badań etnograficznych Muzeum Wsi Kieleckiej wspominał, że poznał go w 2015 roku, kiedy zaczął pracę w tej instytucji. – Byłem młodym pracownikiem, jeszcze opiekunem ekspozycji, a on okazywał ogromną troskę o to, jak mnie wychować. Choć już wcześniej miałem doświadczenie w pracy w muzeum, tu jednak była inna rzeczywistość. Leszek zawsze, jak pojawiała się nowa osoba otaczał nad nią aurę opieki, zawsze chciał pomóc i przede wszystkim był bardzo wyrozumiały. Tak go zapamiętam na zawsze – podkreślił.
Przez osiem lat dzielili jeden pokój w Muzeum Wsi Kieleckiej. Krzysztof Karbownik żartował, że byli jak stare dobre małżeństwo. – Kłóciliśmy się, ale zawsze to był spór konstruktywny. Nawet jeśli każdy z nas zachował swoje zdanie, to jednak potrafiliśmy się porozumieć, i z tego wychodziły bardzo fajne rzeczy, które państwo mogli oglądać na przestrzeni tych ostatnich dziesięciu lat – wyjaśnił.
Krzysztof Karbownik cenił Leszka Gawlika także za to, jakim był człowiekiem.
– Nie ma zbyt wielu takich ludzi. Wspominając Leszka, ja nazywam go „słoneczkiem”. Promieniował dobrocią, nie ma osoby, która powiedziałaby na niego złe słowo, bo nawet jeśli się w czymś spieraliśmy, w końcu i tak wszyscy potrafili się uśmiechnąć, podać sobie dłoń. Wobec kobiet zawsze był szarmancki, uczynny. Jest taka grupa ludzi chodzących po świecie, którzy samą swoją obecnością wywołują uśmiech, ale też poczucie bezpieczeństwa. Ja w swoim życiu poznałem takich osób dosłownie garstkę, a jedna z nich właśnie odeszła – zaznaczył.
Leszek Gawlik by nie tylko wybitnym etnografem, który od lat wyznaczał kierunki merytorycznego rozwoju Muzeum Wsi Kieleckiej, ale także miłośnikiem fotografii. Ta pasja połączyła go z Mariuszem Łężniakiem, fotografikiem, ale też pracownikiem muzeum.
– To był jeden z lepszych fotografów kieleckich, ale nie miał aspiracji w tej dziedzinie, był skromny. Był też człowiekiem, który łączył kielecką szkołę krajobrazu, osobiście znał wszystkich jej twórców, ich opinie, a każdy miał swoją. On wyciągał z tego esencję. Gdy powstawały u nas wystawy zdjęć Pierścińskiego, czy Buczkowskiego, to robił to perfekcyjnie – podkreślił.
Dlatego w swoim mediach społecznościowych Mariusz Łężniak zadeklarował.
– Lechu, Ciebie już nie ma, ale tam z góry będziesz mógł obserwować kontynuacje naszych pomysłów. Dalej będę propagować wiedzę o kieleckiej szkole krajobrazu, o fotografii wśród młodego pokolenia i nie tylko. Wszystko to, co starałeś się przekazać jako wspaniały człowiek i pracownik Muzeum Wsi Kieleckiej będę dalej przekazywać -napisał.
Leszek Gawlik zmarł 27 grudnia. Miał 62 lata.
Leszek Gawlik
Leszek Gawlik ukończył studia etnograficzne w Łodzi w roku 1987 i krótko po obronie pracy magisterskiej o sytuacji ludzi starych na Kaszubach, napisanej pod kierunkiem prof. Jadwigi Kucharskiej rozpoczął pracę w Muzeum Wsi Kieleckiej, gdzie do końca pracował.
Był autorem kilkudziesięciu znakomitych wystaw, wieloletnim redaktorem „Teki Skansenowskiej” – periodyku naukowego Muzeum Wsi Kieleckiej oraz autorem licznych publikacji na temat materialnego i niematerialnego dziedzictwa wsi kieleckiej.
Najstarsze wydarzenie plenerowe organizowane przez Muzeum Wsi Kieleckiej – „Wytopki Ołowiu” było opracowane i przez lata kreowane przez Leszka Gawlika. Fascynował się ginącymi zawodami i walczył o to, by pamięć o nich przetrwała. Szczególnie bliskie mu było młynarstwo, o którym cyklicznie opowiadał zwiedzającym podczas pokazu uruchomienia wiatraka z Dębna na Święcie Chleba.
Fascynowała go fotografia oraz dziedzictwo Kieleckiej Szkoły Krajobrazu. Bliska znajomość z Pawłem Pierścińskim zaowocowała kilkoma wystawami.