Choć powinny już dawno smacznie spać, nadal są aktywne. Zwierzęta nie zapadły w sen zimowy, a to może oznaczać dla nich poważne kłopoty.
Nie dajmy się zwieść widokom za oknem. To epizod, bo tegoroczna zima jest ciepła. Widać to w lasach. Jak mówi Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce, cały czas są aktywne nasze borsuki, ale, jak donoszą jego bieszczadzcy koledzy, także niedźwiedzie nawet nie myślą o drzemce.
– Przy klasycznej zimie, do jakiej przywykliśmy w naszej strefie klimatycznej, z końcem listopada, na początku grudnia ssaki, żyjące w świętokrzyskich lasach udają się na spoczynek. To m.in. borsuki, jeże. Natomiast jeszcze w ubiegłym tygodniu borsuki nagrywały mi się na fotopułapkę, więc są cały czas aktywne – zauważa.
Powód? Nie było tak dużego mrozu, który zagoniłby zwierzęta do ciepłego schronienia. To ociąganie się przed pójściem spać, może mieć poważne konsekwencje.
– Zwierzęta udając się na spoczynek zimowy ograniczają swoją aktywność i wydatkowanie energii. Jeżeli tę energię zgromadziły jesienią, tradycyjnie, w postaci sadła, mówię tu o zwierzętach, które zapadają w sen zimowy, a teraz się poruszają i o ten pokarm jest na pewno trudniej, bo część gadów, płazów jest pochowana, to będą cierpiały głód i na pewno część z nich będzie bardzo mocno osłabiona wiosną. Generalnie borsuki przez całą zimę tracą 25-30 proc. swojej masy z jesieni, no ale ta aktywność powoduje dodatkowe wydatkowanie energii – podkreśla leśnik.
Paweł Kosin zwraca uwagę, że aktywność zwierząt, które już powinny odpoczywać, to też przejaw zakłócenia rytmu rocznego.
– Ta dzika przyroda żyje według schematu, dziennych i rocznych cykli, i to na pewno jest duży problem. Te zmiany w ostatnich latach widzimy obserwując ptaki. Część z nich które dotychczas zawsze odlatywały na zimę do ciepłych krajów, jak np. żurawie, w tej chwili zostaje, więc jeśli przyjdzie prawdziwa mroźna, śnieżna zima oznacza to dla nich ogromne kłopoty, a może się to nawet skończyć śmiercią części populacji. To jest rozregulowanie ich cyklu zimowego i to na pewno nie jest dobre – mówi.
Sroga zima, choć przez ludzi jest niechętnie widziana, pełniła ważną rolę w regulacji populacji zwierząt.
– Choć może zabrzmi to brutalnie, te słabe osobniki ginęły. Teraz to dzieje się bardziej przypadkowo, więc z punktu widzenia przyrody nie jest korzystne – dodaje.
Paweł Kosin uważa, że powinniśmy trzymać kciuki, żeby w naszej strefie klimatycznej były, jak dotychczas, cztery wyraźne pory roku. Skutki zmian klimatycznych uderzają nie tylko w świat zwierząt, ale także roślin.