Na Podskalu wykopano węgiel, a w Ogrójcu powstał nawet szyb kopalniany gotowy do wydobywania „czarnego złota”.
Cała historia zaczęła się w 1899 roku, kiedy to Andrzej Wójcikowski rozpoczął kopanie gliny na Podskalu koło Połańca. Nie wiadomo, czy kopanie gliny zakończyło się sukcesem, ale gospodarz wykopał kilka bryłek węgla. Znalezisko było dziwne i Wójcikowski nie wiedział co z nim zrobić, więc udał się do księdza proboszcza Braziewicza.
Ten też nie wiedział, co ze znaleziskiem zrobić, ale nadzieja na powstanie zagłębia węglowego kazała przekazać informację dalej w świat.
Ostatecznie firma z Sosnowca przysłała swoich fachowców. Ci kopali i kopali, ale szybko skończyli, bo doszło do kłótni. Potem przyjechali inni fachowcy z konkurencyjnej firmy i ci zaczęli kopać w pobliskich Ogrójcach. Jednak o wszystkim dowiedziała się firma z Sosnowca i znowu kłótnia wstrzymała wydobycie.
Wreszcie przyszedł czas pierwszej i drugiej wojny światowej i połaniecki węgiel poszedł w zapomnienie.
Przez wiele lat po 1945 roku mówiło się, że kopalnia w Ogrójcu jest dobrze zabezpieczona i w każdej chwili można kopać.
Śladami połanieckiego węgla podążamy w kolejnym odcinku słuchowiska: „Wyprawa w nieznane”.