Brodzenie w błocie, slalom między kałużami, brudne buty i samochody. To codzienność mieszkańców ul. Sabinówek w Kielcach. Czy dojście do domu, czy do pracy musi być przeprawą przez bajora, głębokie wyrwy i zapadliny? O tym, czy mieszkańcy doczekają się modernizacji drogi rozmawialiśmy w programie Interwencja.
Sabinówek to niewielka ulica w centrum Kielc. Położona jest pomiędzy ulicą Okrzei, a Doliną Silnicy, w dzielnicy z ogromnym potencjałem, która cały czas się rozwija. Przy ulicy deweloperzy wybudowali 5 bloków na kilkadziesiąt mieszkań każdy, nie pomyślano jednak o budowie drogi. Pierwsze budynki powstały 15 lat temu, ale drogi do tej pory nie ma. Ulica Sabinówek przypomina szwajcarski ser. Nawierzchnia składa się z dziur, jam i kraterów – kształty i ich wielkość jest zależna od warunków atmosferycznych i pory roku.
Dla pieszych i kierowców codzienność to prawdziwa próba cierpliwości i umiejętności omijania przeszkód. Mieszkańcy mówią, że najgorsze są jesienie i zimy. Wtedy droga jest praktycznie jedną wielką kałużą. Wiele osób uszkodziło tu zawieszenia w swoich samochodach. W jednej z wyrw ktoś niedawno stracił tu błotnik. Trudne jest także lato. Nie można otworzyć okien, ani korzystać z balkonu, czy wysuszyć prania, gdyż wzbijają się tumany kurzu.
Mieszkańcy ulicy Sabinówek, by móc się w ogóle tędy przemieszczać, kilka razy w roku proszą o interwencję Miejski Zarząd Dróg. Zapadliny zasypywane są kruszywem, droga jest utwardzana, ale to bardziej doraźne działania, niż długoterminowe rozwiązania, bo po pierwszych opadach dziury pojawiają się na nowo.
Mieszkańcy od lat próbują interweniować, kontaktując się z Urzędem Miasta. Tłumaczono im jednak, że droga nie ma uregulowanego stanu prawnego. Zaproponowano, że mogliby stworzyć lokalną inicjatywę i pokryć koszty projektu budowlanego oraz partycypować w kosztach budowy drogi. Na to się jednak prawdopodobnie nie zdecydują, bo byłby to duży koszt.
Marcin Januchta, rzecznik MZD w Kielcach poinformował, że działka w kształcie litery „T” jest we władaniu Skarbu Państwa, a w niewielkiej tylko części jest własnością miasta. Rzeczywiście najszybszą formą, która przyspieszyłaby całą procedurę, byłoby zawiązanie inicjatywy lokalnej, która dawałaby urzędnikom argument do tego, by mieszkańcy otrzymali ZRID, czyli zezwolenie na realizację inwestycji drogowej. Wtedy nastąpiłoby przeniesienie własności i umożliwienie realizacji inwestycji. To jedna z możliwości, by ta droga w tym miejscu w miarę szybko powstała.
Mieszkańcy Sabinówka czują się zapomniani, ale nie zamierzają odpuszczać. Bo w końcu, jak mówią, płacą podatki, są częścią tego miasta i zasługują na godne warunki życia. Dodali, że fatalna jakość drogi to nie tylko dyskomfort, ale także koszty napraw samochodów, ich mycia i niepoliczalne koszty moralne.
Kielecki radny Piotr Kisiel powiedział, że jeżeli wydaje się pozwolenie na budowę budynku wielorodzinnego, to infrastruktura wokół budynku powinna być przystosowana do poruszania się pieszych i samochodów. Dodał, że jeżeli by podsumować doraźne działania, jakie prowadził tu przez kilkanaście lat Miejski Zarząd Dróg okazałoby się, że nakłady są tak wysokie, że w dużej części koszt budowy nowej drogi został już pokryty. Piotr Kisiel powiedział także, że deweloper budując tu bloki powinien wziąć na siebie ciężar budowy nowej drogi.
Z Kolei radna Monika Kowalczyk powiedziała, że prawo zobowiązujące deweloperów do tworzenia infrastruktury wokół budowanych inwestycji nie zawsze było stosowane w pełnym zakresie. Przykład ulicy Sabinówek podsuwa wnioski na przyszłość, żeby zobowiązywać deweloperów, by każda nowa inwestycja miała zapewnione inwestycje towarzyszące, w tym m. in. drogi.
Radny Maciej Jakubczyk stwierdził, że prawdziwe kłopoty w tych okolicach zaczną się wraz z budową trasy S74. Wtedy nie będzie wyjazdu z Plazy w Łódzką i ogromną część ruchu przejmą okoliczne wąskie, nieprzystosowane do tego ulice. Pojawi się ogromny ruch i korki. Należy to wziąć jak najszybciej pod uwagę, bo kłopoty tej dzielnicy są nieuniknione. Dodał, że obecnie radni bardzo mocno pilnują, aby każda nowa inwestycja zobowiązywała deweloperów do zadbania o najbliższe jej otoczenie.
Radna Elżbieta Hermanowska zwróciła uwagę, że w sytuacji, w której Skarb Państwa ma 95% własności, a miasto Kielce 5%, jest bardzo proste rozwiązanie. Miasto Kielce gospodaruje tym terenem, jako starosta wykonujący zadania z zakresu administracji rządowej. Jeżeli jest grunt nieuregulowany, nie ma żadnych przeszkód z wybudowaniem tutaj drogi idąc procedurą ZRID.