Polscy piłkarze ręczni pokonali w chorwackim Porecu Gwineę 40:28 (21:13 ) w ostatnim meczu grupy pierwszej mistrzostw świata i zagrają o Puchar Prezydenta IHF (miejsca 25-32). W tej samej puli Algieria przegrała z Kuwejtem 31:38.
Mimo, że Biało-Czerwoni popełniali błędy to ich zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone. To było pierwsze w historii starcie tych reprezentacji. MVP meczu został rozgrywający Gwinei, Lilian Pasquet, autor ośmiu goli.
– To był naprawdę ciekawy przeciwnik. Można było spodziewać się wszystkiego po tej afrykańskiej reprezentacji. Grają bardzo nieprzewidywalnie. Może trochę za dużo bramek straciliśmy, bo przy tak wysokim prowadzeniu koncentracja nie była taka jak być powinna. Najważniejsze, że wszystko zakończyło się bez kontuzji i teraz czekamy na finał – podsumował obrotowy naszej kadry i Industrii Kielce Łukasz Rogulski.
– Przede wszystkim skupiliśmy się na tym, żeby wygrać ten mecz i na swoich rzeczach, żeby zrobić je jak najlepiej w różnych ustawieniach. W drugiej połowie mieliśmy trochę problemów w obronie. To było spowodowane rozprężeniem, bo inaczej prowadzi się spotkanie kiedy przewaga jest wysoka. Ostatecznie nie straciliśmy 30 bramek. Teraz przed nami finał, do którego musimy się przygotować – powiedział selekcjoner Biało-Czerwonych Marcin Lijewski.
Swojego rywala Polacy poznają w niedzielę wieczorem. Rywalizacja w grupie drugiej jest bardzo wyrównana. O pierwsze miejsce walczą USA, Bahrajn i Japonia.
Polska – Gwinea 40:28 (21:13)
Polska: Adam Morawski, Marcel Jastrzębski, Kacper Ligarzewski – Damian Przytuła 1, Piotr Jędraszczyk, Michał Olejniczak 2, Bartłomiej Bis 6, Paweł Paterek 5, Ariel Pietrasik 4, Jan Czuwara 4, Kamil Adamski 5, Marek Marciniak 2, Maciej Gębala 1, Mikolaj Czapliński 7, Mateusz Wojdan, Łukasz Rogulski 3.
Gwinea: Rubens Pierre, Mohamed Camara – Sambou Sissoko, Omar Baradji, Modibo Sidibe 4, Lilian Pasquet 8, Adjiri Yven Corcher 4, Sireoumar Diallo 2, Fenotina Doisel 3, Victor Sawadogo 1, Boubou Toure 1, Jordan Pitre 1, Mohamed Sylla, David Eponouh 1, Bryan Jabea Njo, Theo Lebon 3.