5 lat więzienia grozi mężczyźnie, który został oskarżony o to, że w sobotę (25 stycznia) podpalił stodołę znajdującą się na jednej z posesji w Staszowie. Z naszych informacji wynika, że podpalaczem jest strażak ochotnik.
Asp. Joanna Szczepaniak, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Staszowie informuje, że w sobotę policjanci patrolujący peryferia miasta zauważyli dym i natychmiast udali się na teren posesji.
– O sytuacji policjanci poinformowali nieświadomych domowników i pomogli 46-letniemu właścicielowi budynku wyprowadzić z niego dwa samochody oraz ugasić ogień jeszcze przed przybyciem na miejsce strażaków. Na szczęście w związku z wczesnym ujawnieniem zarzewia ognia i podjętymi działaniami nie doszło do rozprzestrzenienia się pożaru – mówi aspirant.
Właściciel posesji oszacował straty na 3 tys. zł. Joanna Szczepaniak dodaje, że policjanci od razu zorientowali się, że pożar stodoły nie był wypadkiem.
– Już wstępne ustalenia na miejscu zdarzenia wskazywały na to, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie. Drobiazgowa praca policjantów oraz szczegółowa analiza materiału dowodowego przyniosła oczekiwane efekty. W poniedziałek (27 stycznia) po południu kryminalni zatrzymali 26-letniego mężczyznę, mieszkańca gminy Staszów. Trafił on do policyjnego aresztu, a w środę (29 stycznia) usłyszał zarzut – informuje asp. Joanna Szczepaniak.