Najnowocześniejsza terapia CAR-T będzie stosowana w Świętokrzyskim Centrum Onkologii do leczenia pacjentów z ostrą białaczką limfoblastyczną i z dwoma rodzajami chłoniaków, w tym często występującym, agresywnym typem chłoniaka. ŚCO uzyskał certyfikat na stosowanie terapii i zacznie ją wykorzystywać za kilka tygodni.
Prof. Marcin Pasiarski, kierownik Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku w ŚCO podkreśla, że ta metoda sprawia, że układ odpornościowy zaczyna rozpoznawać komórki nowotworowe i zwalczać je.
– Terapia polega na tym, by pobrać o pacjenta limfocyty T, a następnie poddać je obróbce genetycznej. Wymieniamy część genomu tej komórki tak, aby ta, którą wstawimy była odpowiedzialna za konstrukcję prawidłowego skonstruowanego receptora, za pomocą którego ten limfocyt będzie w stanie rozpoznać komórki nowotworowe. Czyli dajemy mu coś w postaci okularów na nos i dodatkowo jeszcze uzbrajamy go w różne mechanizmy, dzięki którym po pierwsze, nie da się zabić komórkom nowotworowym, a po drugie, będzie miał oręż, za pomocą którego będzie mógł precyzyjnie tą komórkę znaleźć i zabić – wyjaśnia.
Gość Radia Kielce wyjaśnia, że toczą się badania kliniczne z różnymi komórkami.
– Receptor tych komórek jest dostosowywany do zwalczania konkretnego typu nowotworu. My sami także prowadzimy w ŚCO takie badania. W miarę, jak będzie możliwa konstrukcja nowych receptorów, czyli białek, które umożliwiają rozpoznanie limfocytowi T komórek nowotworowych, będą zapewne wprowadzane nowe produkty. Mówi się o tym, żeby jedna komórka limfocyt T mogła rozpoznawać wiele różnych antygenów związanych z nowotworami. To jest w fazie badań naukowych. Część z nich przechodzi do badań klinicznych – dodaje.
Terapia CAR-T jest refundowana w ramach programu lekowego z NFZ. Została zarejestrowana do stosowania, w zależności od choroby, w drugiej i trzeciej linii terapii, a więc w przypadku niepowodzenia pierwszego leczenia.
Profesor podkreśla, że CAR-T daje długotrwałe efekty. Raz aktywowany limfocyt, będzie się utrzymywał we krwi chorego nawet od 10 do 12 lat, cały czas „patrolując” organizm i zabezpieczając go przed wznowieniem choroby. Profesor dodaje, że to terapia bezpieczniejsza niż konwencjonalna chemioterapia, która wiąże się z ingerencją i uszkodzeniem naszego własnego DNA, co może skutkować rozwojem wtórnych chorób.
Prof. Marcin Pasiarski mówi, że do leczenia w taki sposób każdego typu nowotworu, trzeba skonstruować inną komórkę. W chorobach hematologicznych to jest limfocyt T.
– Jeśli mówimy o onkologii w ogóle, o guzach niezwiązanych z układem krwiotwórczym, to limfocyt T nie jest najlepszą komórką do zabijania tego typu nowotworów, ale są inne, które możemy poddawać podobnym modyfikacjom genetycznym. To są np. makrofagi i komórki NK. Takie badania trwają, w tym kliniczne – informuje profesor.
Gość Radia Kielce podkreśla, że rozwój medycyny i genetyki molekularnej jest teraz równie szybki jak rozwój AI. Szybki rozwój daje szansę, że ceny takich terapii będą spadać.