Mieszkańcy Kielc domagają się zmian w projekcie trasy S74, która ma przechodzić przez środek miasta. Chcą rozwiązań, które nie pogorszą ich codziennego życia. Władze miasta również widzą potrzeby wprowadzenia poprawek, by maksymalnie ograniczyć uciążliwości, jakie mogą dotknąć mieszkańców.
POSŁUCHAJ:
Poprawa infrastruktury drogowej w Polsce jest tematem kluczowym – szybkie, dobrej jakości i bezpieczne drogi – są nam bardzo potrzebne. Ale wprowadzanie nowych rozwiązań nie może zakłócać życia miasta i utrudniać funkcjonowania jego mieszkańcom. O spornym odcinku drogi szybkiego ruchu mającej połączyć 3 województwa rozmawialiśmy w programie Interwencja.
Planowana budowa 5-kilometrowego odcinka drogi ekspresowej S74 przez Kielce ma połączyć węzeł Kielce Zachód, znajdujący się na skrzyżowaniu z trasą S7, z węzłem Bocianek, wychodzącym w ramach granic S74 Kielce-Cedzyna. Planowana jest budowa dwóch węzłów drogowych i dwóch tuneli. Zbudowany ma zostać także wiadukt nad S74 w ciągu ulicy Transportowców, rondo nad tunelem pod ulicą Olszewskiego, a także wiadukt w obrębie węzła Bocianek. Inwestycja ma w zamyśle odseparować ruch tranzytowy od lokalnego.
Część mieszkańców Kielc nie chce tej inwestycji i zapowiedziała na 14 lutego protest przeciwko planowanej budowie. Od 17:00 przez 2 godziny protestujący zamierzają przechodzić przez przejście dla pieszych na ulicy Jesionowej przy skrzyżowaniu z ulicą Klonową. Ruch ma być puszczany co 15 minut. Ich zdaniem, droga o tak dużym natężeniu ruchu jest zlokalizowana zbyt blisko – zaledwie 1 km od centrum miasta. Dodatkowo, podzieli Kielce na pół. Będzie miała niekorzystny wpływ na środowisko naturalne, na możliwość swobodnego przemieszczania się ludzi, na komunikację miejską i na ruch rowerowy. Protestujący nie zgadzają się na inwestycję w zaproponowanym kształcie. Jedyną alternatywą według nich jest powrót do projektu budowy wschodniej obwodnicy, która wyprowadziłaby ruch z miasta.
Mieszkańcy ulicy Łódzkiej z kolei chcą, by ta droga powstała. Życie przy tak ruchliwej drodze jest dla nich bardzo uciążliwe. Podkreślają, że przekroczone są tam wszelkie normy natężenia ruchu i hałasu. Droga jest zdewastowana, nie ma tam chodnika, a stojące wydłuż niej domy wskutek dużego natężenia ruchu, ulegają degradacji. Ludzie od 20 lat są zawieszeni w próżni, bo oczekują zapowiadanego wysiedlenia. Miasto nie inwestuje w te okolice, bo planuje zmiany, które nie dochodzą do skutku. Mieszkańcy są więc zaniepokojeni ewentualnym przesunięciem w czasie budowy nowej drogi, bo od dwóch dekad egzystują w fatalnych warunkach.
Władze miasta podzielają obawy tej części mieszkańców, która uważa, że przedsięwzięcie w znaczący zmieni życie kielczan z tej części miasta. Łukasz Syska, zastępca prezydenta Kielc, stwierdził, że jeśli powstanie droga według obecnego projektu GDDKiA, to przyniesie ona więcej problemów niż korzyści. Jego zdaniem, jest jeszcze przestrzeń do tego, żeby ten projekt zracjonalizować. Od maja ubiegłego roku, po wygranych wyborach samorządowych, obecne władze Kielc prowadzą rozmowy w sprawie tej inwestycji. Odbyło się wiele spotkań i konsultacji, przesłanych zostało też wiele pism z uwagami. Część z nich zostało przez kielecki oddział GDDKiA uwzględnionych, jednak problemem jest to, że decyzje dotyczące większych, zasadniczych zmian, które niosą za sobą większe koszty, podejmowane są w Warszawie – w centrali dyrekcji albo w Ministerstwie Infrastruktury. Łukasz Syska mówi, że projekt w części zachodniej jest po poprawkach do zaakceptowania, ale fragment wschodni wymaga więcej korekt. Ocenia, że najlepszym rozwiązaniem, które zaspokoiłoby oczekiwania mieszkańców, byłoby poprowadzenie trasy od zalewu do alei Solidarności w tunelu. Projekt jego zdaniem należy tak zmienić, by uwzględnić interesy wszystkich mieszkańców Kielc.
Karol Nowakowski, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach powiedział, że bardzo trudną kwestią jest połączenie drogi szybkiego ruchu z siecią dróg miejskich. MZD wystosował kilkanaście pism z ponad 90. uwagami, które chciałby, by GDDKiA uwzględniła przy projektowaniu trasy.
Małgorzata Pawelec – Buras, rzeczniczka kieleckiego oddziału GDDKiA powiedziała, że droga S74 ma oddzielić ruch lokalny od krajowego i ma posłużyć także kielczanom. Przejazd nową trasą zamiast – jak obecnie 30, zajmować będzie 3 minuty. Poinformowała, że przedstawiane rozwiązania są od 2011 roku konsultowane zarówno z instytucjami miejskimi, jak i z mieszkańcami. Wynikiem dialogu były liczne zmiany na etapie dokumentacji projektowej oraz materiałów do wniosku o decyzję środowiskową. Ostanie rozmowy z przedstawicielami zarządów wspólnot mieszkaniowych między ulicami Klonową, a Warszawską odbyły się w listopadzie 2024 r. Spotkanie dotyczyło usytuowania ekranów akustycznych. Małgorzata Pawelec–Buras, na pytanie czy możliwe byłoby „schowanie” drogi w tunelu stwierdziła, że ze względu na wydane już decyzje, takich zmian wprowadzić nie można.
Wiceprzewodniczący rady miasta Marcin Chłodnicki powiedział, że jego zdaniem to, co wydarzyło się w Kielcach w tej sprawie jest totalnym absurdem. Ruch tranzytowy należy wyprowadzać z miasta, a w tym przypadku tranzyt do Kielc się wprowadza. Dodał, że rozumie rozgoryczenie mieszkańców ulicy Łódzkiej, bo oni od dawna powinni mieć chodniki i bezpieczne przejścia. Najlepszym rozwiązaniem byłby tunel, który w żaden sposób nie ingerowałby w strukturę miasta i nie zakłócałby ruchu pieszego i kołowego.
Zdaniem kieleckiego radnego Michała Piaseckiego, ten projekt był ukrywany przed mieszkańcami miasta przez wiele lat. Przypomniał, że podczas spotkania z kielczanami w 2011 roku projekt ten został oprotestowany. Ludzie nie zaakceptowali ani tunelu, ani estakady. Obiecano wtedy, że będzie to tunel. W tym przekonaniu żyli przez lata. I dopiero w 2024 roku przy wydaniu zezwolenia na realizację inwestycji drogowej dowiedzieli się, jak projekt wygląda. Jego zdaniem, rozwiązaniem dla Kielc są obwodnice.
Wiceprzewodnicząca rady miasta Anna Mazur-Kałuża stwierdziła, że jest to przerażające, że przez tyle lat ta inwestycja była przed ludźmi ukrywana. Żałuje, że nie było w tej sprawie dialogu z GDDKiA. Obawy w sprawie inwestycji zgłaszali jej nie tylko mieszkańcy żyjący w pobliżu tej inwestycji, ale także z innych, północnych dzielnic Kielc. Zwracała uwagę, że oni boją się odcięcia od pozostałej części miasta. Jej zdaniem, trzeba zrobić wszystko, by Generalna Dyrekcja uwzględniła jak najwięcej uwag, a w tej sprawie trzeba lobbować na różnych szczeblach.
Według kieleckiego radnego Piotra Kisiela, ideałem byłoby wyprowadzenie ruchu z miasta, jednak ma świadomość, że S74 przez Kielce to 5-kilometrowy odcinek w obliczu ponad 100 km ważnej dla kraju trasy. Te pieniądze już zostały na inwestycję zabezpieczone, jeżeli nie zostaną wykorzystane, przepadną.
Dariusz Kałwa, prezes PZMot w Kielcach, rzeczoznawca motoryzacyjny, powiedział, że takie drogi przebiegają przez centra miasta, przykładem może być Bratysława. Jednak, jego zdaniem, najlepszym rozwiązaniem jest wybudowanie obwodnic wschodniej i południowej, bo obecnie proponowane rozwiązanie jest leczeniem głębokiej rany za pomocą plastra. Dodał jednocześnie, że budowa obwodnic wiąże się z kosztami społecznymi ludzi, na których terenach obwodnice miałyby przebiegać.
Ekspresowa droga S74 ma w przyszłości skomunikować województwa: łódzkie, świętokrzyskie i podkarpackie. Będzie też stanowić połączenie pomiędzy węzłami autostrad A1 i A2, a realizowaną trasą S19 Via Carpatia. Aktualnie trwa realizacja sześciu odcinków S74 w województwie świętokrzyskim o łącznej długości 104 kilometrów.